Ręce opadają, jak się czyta takie komentarze.
Ten film jest między innymi o krętaczach i hipokrytach w polityce, w kościele, w rodzinie, w wymiarze sprawiedliwości,... Jego siłą, podobnie jak siłą karykatury jest dosłowność, przerysowanie. Ten film ma stuknąć w głowę takich ludzi, jakimi jest większość jego bohaterów. To nie jest film dla krętaczy, którzy chcieliby, żeby jego sens był zawoalowany. To głośny krzyk przeciw temu zepsutemu ale i prymitywnemu światu, w którym znaleźliśmy się w pewnym momencie historii.
Ale nie musi ci się podobać i nie musiałaś go oglądać.. Możesz oglądać Legalną blondynkę albo inne ambitne dzieła.

Zgadzam się z a autorem tamatu. Moja ocena to maksimum 4/10. Film porusza wiele wiele ważnych tematów, ale wszystkie tak infantylnie, że budzi to najwyżej uśmiech politowania. Historia kampanii wyborczej to opowieść o tym "jak sobie mały Kazio zepsucie polityków wyobraża". Podobnie z wątkiem utraty intymności w "reality show". Temat ciekawy, ale zmarnowany pobieżnym potraktowaniem. Tak właściwie ze wszystkim. Na koniec topornie wmontowany morał: "źli ludzie, źle kończą". Żenada.

Jest taka zasada, że wszystkie zagrywki czynione na tym świecie muszą być jawne. Ten film jest tego materializacją. "Możni tego świata" otwarcie nam mówią, jak będzie wyglądała przyszłość w pozbawionej rodzin rzeczywistości. Owszem, wątki są potraktowane po łebkach, jednak ten film z założenia nie miał być naturalistyczny. To obraz na wskroś fantastyczny, a fantastykę cenię za to, że bez oglądania się na poprawność polityczną, może subtelnie piętnować rzeczywistość, którą zgotowali nam "starsi i mądrzejsi".

Chodzi o rzeczywistość, która w ciągu ostatnich 30 lat zmieniła się tak bardzo, że kolejne pokolenia praktycznie nie mają kontaktu i porozumienia z poprzednimi. Potęga ludzkości, czyli wymiana doświadczeń z ojcami, dziadkami i czerpanie z ludzkiego basenu wiedzy odchodzi do lamusa. Podręczniki są co roku przepisywane na nowo, historia jest zmieniana z dnia na dzień, moralność można sobie kształtować wedle własnych potrzeb, "Rok 1984" Orwella w pełnej krasie - ostatnim bastionem w walce z socjalizmem jest rodzina. Rodzina, która jest systematycznie niszczona. Postępowy zachód jest tego świetnym przykładem.

W Szwecji jest zasada, że zwłoki muszą zostać pochowane lub skremowane maksymalnie po 2 miesiącach. To bardzo dużo czasu, by zainteresować się śmiercią bliskiej osoby. Mimo to, w Sztokholmie, 45% urn z prochami zmarłych nigdy nie zostaje odebrana. Oto czym jest postępowy zachód. Pastorami w kościele luterańskim są obecnie (m.in.) homoseksualne osobniki żeńskie i męskie (nie wiem jak inaczej je nazwać, bo jakoś kobieta i mężczyzna kojarzy mi się zgoła inaczej). Normą jest posiadanie kilku ojczymów/macoch, a co za tym idzie licznego rodzeństwa przyrodniego, z którymi nie ma jednak zbyt zażyłych stosunków. Wszystko to, jest następstwem rozwiązłości i upadku obyczajów promowanego szeroko i zawzięcie przez media głównego nurtu. Celem tej propagandy jest, abyśmy wszyscy byli zupełnie sami, wobec tej wielkiej socjalistycznej maszyny, która dzień po dniu staje się coraz potężniejsza. Aby nikt z nas nie miał nikogo, komu mógłby w 100% zaufać i na kim mógłby zawsze polegać. Mamy być jak te owce - bezbronne i podatne na strach.

Kolejny film, który przybliża Polakom ich przyszłość, jeśli nadal będą dążyć do "zachodnich standardów" jest "Obce niebo". Pokazuje totalną bezradność wobec socjalistycznej machiny, którą sami sobie budujemy. Ja nawet nie oglądałem tego filmu, a jedynie trailery, i już wiem co on ma nam przekazać. Wszystko jest jawne, skutki naszych wyborów są nam serwowane na tacy, a mimo to ludzie pozostają ślepi.

To że filmówka jest w Łodzi, to nie przypadek. Myślę, że każdy wie, kim są "starsi i mądrzejsi" oraz "możni tego świata".