Tak się dziwnie składa, że z imieniem "boga" na ustach jedni ludzie mordują drugich. Co dziwniejsze wierzą w ten sam absolut, różnica polega jedynie na odmiennych rytuałach. "Nienawidzę cię, zabiję ciebie, twoją zonę, dzieci i rodziców, spalę twój dom, a to dlatego, że modlisz się w niedziele, a ja w sobotę". Zupełnie niepojęty dla mnie fenomen, o ile mogę użyć takiego słowa. To tak na marginesie tylko taka uwaga.
Miej świadomość, że to ogromne uproszczenie. Wojny "na tle religijnym" nie wybuchają z powodów o których piszesz, to jest jedynie jeden z pretekstów, wykorzystywanych świetnie do propagandy.
Ty też upraszczasz. Religia, a tym samym wiara nie jest w stanie wytłumaczyć fenomenu ludzkiej psychiki. Wbrew temu, co sama o tym mówi.
Trochę tak, wybacz, powiem inaczej: zgadzam się z tobą, a zwłaszcza z kwestią propagandy wojennej i jej wyjątkowo kłamliwą warstwą religijną.
Właśnie wczoraj obejrzałam ten film na TVP Kultura i odniosłam wrażenie, że aspekt religijny nie miał w tym filmie znaczenia. Religia służyła jedynie do identyfikacji "swoich" i "wrogów". Dzięki ujawnieniu symbolu religijnego można było ocalić życie. Film pomijał motywację religijną, a raczej eksponował bezsens wojny i jej tragedię. Na dobrą sprawę, to nie wiemy, w jakim kraju toczy się ta wojna i o co w niej chodzi.
Też odniosłam podobne wrażenie; konflikt religijny był jedynie tłem, aby ukazać okrucieństwo wojny, ale również hipokryzję: wystarczyło zerwać krzyżyk z szyi i przewiązać się chustą, aby w oczach muzułmanów być dobrym człowiekiem, wystarczyło pokazać krzyżyk, aby uratować się z masakry.
Ogromnym plusem filmu jest to, że oficjalnie nie staje w obronie żadnej ze stron. Nie ma tu taniego moralizatorstwa, wskazania na winnego całego konfliktu, chrześcijanie i muzułmanie występują tutaj tak samo winni, tak samo okrutni i bezwzględni w swoich działaniach wojennych.
Film zaś ostatecznie skupia się na niezachwianej miłości matki do swojego dziecka. Dziecka, które szukała przez całe życie, które znajduje na sam koniec i któremu jest w stanie wszystko wybaczyć jako synowi. To jest cały sens filmu, zawarty w ostatnich listach.
Ciekawy motyw, jak z tragedii greckiej i ciekawe rozwiązanie: dwa różne przesłania do tej samej osoby. Dorosłe dzieci uważały matkę za osobę niezrównoważoną psychicznie.Dlaczego tylko swoją historię trzymała w tajemnicy? W ciągu całego życia nie zdobyła się na odwagę, aby opowiedzieć ją dzieciom?
Film oceniam wysoko, chociaż fabuła wydaje się nieprawdopodobna.
SPOJLER!
Wydaje mi się, że jej milczenie miało związek z faktem, jak te dzieci zostały poczęte. Może nie chciała zaczynać opowiadać całej swojej historii: zamordowania jej ukochanego, oddania dziecka, incydentu w autobusie, wiedząc że prędzej czy później doprowadzi to do okresu, gdzie została przetrzymywana w więzieniu i gwałcona. Trudno chyba opowiadać własnym dzieciom, że są owocem gwałtu i że ich matka jest morderczynią. Wiadomo, te informacje mogłaby przemilczeć, uchylając im tylko rąbka tajemnicy związanego z ich bratem, ale może uznała, że lepiej już całkowicie skłamać niż silić się na pozorną szczerość? Trudno to wytłumaczyć, każdy człowiek inaczej reaguje w trudnych sytuacjach, może to był jej sposób obronny.
Bóg chrześcijan (załóżmy, że ktoś jest wierzący) dał jasne i proste zasady, w tym "nie zabijaj". Nie ma co zwalać na Boga i religię, tego co robią ludzie.
Co do muzułmanów nie mogę się wypowiadać - to pokrętna religia a oni sami raz gadają o pełnym dobroci islamie, innym razem o świętej wojnie. Ale i islam zawiera dość jasny przekaz co do różnych kwestii moralnych.
To co robią ludzie to ich własny wybór.
Religia i nienawiść religijna nadają się świetnie jako usprawiedliwienie dla przemocy. Można mordować dla zysku. Można mordować czy znęcać się, bo jest się zwyrodniałym bydlęciem. A można to usprawiedliwić wiarą, obroną wiary.
Bóg i wiara jako pewne pojęcia absolutne pozwalają się całkiem pięknie usprawiedliwiać, baa obiecywać sobie nagrodę.
Ale jednak przekaz chrześcijaństwa jest jasny - umiłowanie bliźniego, wybaczanie innym. Dekalog też jest jasny.
A ludzie robią co chcą. Tak samo łamią kodeks drogowy, umowy wg prawa cywilnego, popełniają przestępstwa.
Zawsze, gdy przedstawia się zarzuty przeciwko chrześcijaństwu to wydaje się, że jego zbrodnie ustały 300 lat temu a tymczasem, proszę, nie! Moim zdaniem film w genialny sposób pokazuje bandytyzm chrześcijaństwa. Pokazuje na realnym przykładzie sprzed 30 lat, że chrześcijaństwo jest bandyckie i nie lepsze od innych morderczych religii. Tam, gdzie przyzwyczailiśmy się widzieć groźny islam (zwłaszcza dziś w czasie antyislamskiej nagonki) mamy to samo w wydaniu chrześcijańskim. Szach, mat.
Chrześcijanie zabili jej ukochanego, chrześcijanie zabrali jej dziecko, chrześcijanie na jej oczach zabili dziecko, które chciała ocalić, chrześcijanie ją torturowali, ale krzyżyka nie zdjęła...