gosc wypala tlen z trumny za pomocą solidnej zapalniczki benzynowej, a na koniec urządza sobie w niej urocze ognisko. chyba był podłączony do butli z tlenem i to niejednej. poza tym skoro słyszał śpiew przez trumnę i pociski tak uginały ziemię, to może faktycznie powinien próbować się przekopać przez sypki piasek, otworzyć wieko za pomocą noża...
albo spokojnie siedzieć, przecież tlenu miał pod dostatkiem ;p
ogólnie mało straszny