świetne kino i świetny przykład jak można zrobić bardzo dobry film przy udziale tylko jednego aktora w tak skromnej i surowej scenerii i jednocześnie utrzymać oglądającego w napięciu i zaciekawieniu, reżyser zadaje jednocześnie tym filmem pytanie, kim lub czym jest tak naprawdę pojedyncza jednostka dla tzw. systemu, polecam
Świetny to on byłby gdyby nie kilka idiotyzmów bez których jakoś reżyserzy nie mogą się obejść w tym i wielu innych filmach. Widocznie uważają widza za totalnego kretyna, który łyknie bezrozumnie wszystko co mu się podsunie.
Sceny z wężem to właśnie idiotyzm.
1. Nagle pojawia się niewiadomo skąd i do tego wychodzi ze spodni bohatera, który wcześniej nie czuł, że rusza mu się coś w spodniach. (może myślał iż to jego pyton)
2. Próba podpalenia węża. Totalny idiotyzm. Ogień zużywa tlen a w trumnie go niewiele. A bohater sobie spokojnie dycha przez resztę filmu.