Klimat filmu jest dobry. Wykorzystano tez sporo interesujacych pomyslow, takich jak osadzenie akcji w jednym miejscu, odegranie calosci przez jednego aktora i wmontowanie intrygi w ponura rzeczywistosc polityczna.
Bedzie Spoiler.
Jednak, nieracjonalnosci filmu przeszkadzaja. Utozsamienie widza z bohaterem powoduje, ze ten, razem z nim stara sie 'znalezc mu droge wyjscia'.
Namierzenie komorki w sieci nie powinno byc problemem, zwlaszcza, ze w filmie uzywany jest model z wbudowanym GPSem(!!). Nie ma roznicy, czy telefon jest w irackiej, czy egipskiej sieci, I tak komunikuje sie przez lokalne punktydostepowe, a to mozna to wysledzic przez numer karty, albo nr IMEI telefonu.
Watek jakoby nie chcieli go znalezc rowniez sie nie kleji. amerykanom oplaca sie propagandowo znalezc zakladnika - zwlaszcza, ze tutaj, dzieki telefonowo, to nie bylo trudne.
Watek zwolnienia z pracy rownie 'ostry'. Po pierwsze szef ryzykowal skandal stawiajac tak sprawe i nagrywajac taka rozmowe. Po drugie, z punktu widznia prawa, sprawa jest jasna. Zostali porwani podczas wykonywania obowiazkow sluzbowych, zatem byli pracownikami. Nawet w stanach nie mozna zwolnic z data wsteczna.
Watek palenia ognia byl juz szeroko na tych forach opisywany.
Ogolnie, nie chodzi o to, ze filmy maja byc realistyczne, bo nie o to chodzi w kinie. W tym jednak przypadku brak realizmu w bardzo dziwny sposob wykrzywia fabule. Zwykle filmy 'ulatwiaja' zycie bohaterow (jest ono latwiejsze niz w rzeczywistosci). W tym przypadku, gdyby taka sytuacja zdarzyla sie naprawde, bohater mialby o wiele latwiej niz w filmie.
sam film się nawet podobał jak mówisz jeden aktor, jedno miejsce - coś innego. myślę że w jego sytuacji też bym używał zapalniczki mimo tego że może brakować powietrza. męczy mnie sprawa piasku był pogrzebany płytko (bo był zasięg) a piasek zapełnił trumnę, która była dość wysoka, po brzegi piasek. lecący z jednej większej dziury rozsypywałby się w stożek...
film jak już wspomniałem dobry, lubię tego aktora, szczerze mówiąc nawet wzruszyła mnie scen testamentu (nie płakałem ale było blisko) ;D
Dzieki za comment.
Dla mnie glowny problem z filmem jest taki, ze gdyby nie kilka idiotycznych niedorzecznosci, to moglby byc on wybitny.
Gra aktorska, intryga, pomysl, klimat, wszystko jest super, a mimo to pojawia sie na nim pare rys, ktore burza calosc. Szkoda.
Tak samo uważam że gdyby kilka niedorzeczności, to film byłby wybitny. Po seansie zastanawiałem się jak to możliwe że "Pogrzebany" mnie nie zanudził na śmierć. Mało tego - trzymał w napięciu do końca, pomimo iż akcja działa się w jednym miejscu z jednym bohaterem. Zrobić taki film to nie lada wyczyn.
a wytłumaczcie mi proszę
najpierw mówią że White jest w domu z rodziną a pod koniec go wykopują
coś tu nie gra
po 1. Z White to bardzo fajny motyw filmu :)
Osobiscie wydaje mi sie, ze on celowo zostal stworzony tak, zeby widz mogl dorobic sobie do niego rozne interpretacje. Kazda z nich rownie prawdziwa, symboliczna i tragiczna zarazem.
Pierwsza jest taka, ze nasz bohater filmu zostal zwyczajnie wczesniej oklamany, a White nie zostal uratowany. Odnaleziono go w tragicznym momencie, gdy okazalo sie, ze w Iraku nigdy nikt nie ratowal porwanych.
Druga jest taka, ze odnaleziono i odkopano bohatera, a ratujacy mysleli, ze to White po napisie na trumnie (w filmie wyraznie pokazana jest scena, gdy pogrzebany sie obraca, a napis zostaje w jego nogach - mogl przez to nie widziec, ze wlasnie go odkopuja). Jest to ciekawa metafora bezimiennosci porwanych. Ratujacy nie wiedza kogo odkopuja - bo bylo ich tak wielu, ze trudno sie polapac, wiec po napisie od razu sadza, ze to White.
Takie byly moje. Moze ktos ma inne?