PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34186}

Pokój syna

La stanza del figlio
6,7 6 032
oceny
6,7 10 1 6032
7,0 12
ocen krytyków
Pokój syna
powrót do forum filmu Pokój syna

O tym, że nagrody filmowe ssą wiadomo nie od dzisiaj. W zasadzie z założenia są na to skazane - bo przecież w danym roku czy na danym festiwalu pojawić się może masa dobrych produkcji, a nagrodzić można tylko jedną. Lub odwrotnie - przyjdzie posucha i trzeba przebierać w zgniłkach. Jednak czasem da się wyjść z tego z twarzą i nagrodzić film ewidentnie wybitny, a czasem można spartolić sprawę po całości i nie wybrać nic z dzieł wybitnych, a nagrodzić przeciętniaka, nie mającego atutów niemal żadnych. No i tak było w maju 2001 roku w Cannes, gdy o statuetkę rywalizowały ze sobą m.in. "Mulholland Drive" (absolutne arcydzieło), "Pianistka" Michaela Haneke, "Która tam jest godzina?" Tsaia, "Człowiek, którego nie było" Coenów czy "Millenium Mambo" Hou-Hsiao Hsiena. W jaki sposób wygrał wówczas "Pokój syna" Morettiego - to bodaj największa zagadka roku 2001, obok zamachu na World Trade Center.

Może szacowne jury uznało, że Lynch już jedną nagrodę na koncie ma, Coeni też, a Hanekemu w przyszłości da się ze trzy. Tymczasem Moretti, kręcący już od ponad dwóch dekad niczego się dotąd nie dochrapał i może nie dochrapać. A może to nostalgia za złotymi latami włoskiego kina, gdy filmy z półwyspu apenińskiego regularnie były nagradzane we Francji? Od dawna bowiem wiadomo, że sentyment rozum przesłania.

No dobra, ale czemu tak się o tym rozpisuję. Bo tu nie rozchodzi się o to, że jeden geniusz przepadł kosztem innego geniusza. Ba, nawet nie przepadł względem czegoś zaledwie dobrego. Było gorzej - wymienione wyżej dzieła przegrały z... telenowelą. Owszem, pełnometrażową i festiwalową, ale dalej telenowelą.

Kontrowersje mniejsze byłyby chyba, gdyby Złota Palma w roku 1994 powędrowała nie do Tarantino, nie do Kieślowskiego, nie do Michałkowa, Chereau czy Tornatore, ale właśnie do Morettiego. Bo wówczas "Caro diario" tak bardzo nie odstawał od reszty stawki. Lekki, osobisty, spontaniczny a mimo to bardziej poważny w wymowie i bardziej wart zapamiętania niźli "Pokój syna".

Co jest nie tak z "Pokojem syna"? To że jest sztuczny. To że jest wymuszony. To że jest oszukańczy. Czy "robiony pod nagrody" - tego nie wiem, bo takiej lipy zazwyczaj nie sprzedaje się na festiwalach. Fakt faktem jest jednak taki - ten film jest marny zarówno jak dramat (w tym i dramat psychologiczny), jak i dzieło filmowe. Moretti nie ma wrażliwości twórcy potrafiącego głębiej spojrzeć w rodzinną i indywidualną tragedię. Nie jako reżyser. Nie pozwala milczeć swoim bohaterom, a gdy pozwala im mówić, nie każe mówić niczego ważnego. Zamiast wiwisekcji dramatu utraty bliskiej osoby, otrzymujemy perypetie psychologa - ojca, albo córki - koszykarki. Relacje rodzinne też nie ulegają zmianie, pomimo że jej skład został uszczuplony o jedną osobę. Zresztą rodzina ta i tak wygląda na zmartwień nie posiadającą, a utrata syna w końcu schodzi na drugi plan i to nie przez prozę życia, a przez scenariuszową nieudolność.

Nie wiem czy dałoby się z tej historii wycisnąć coś więcej. Sam temat brzmi pretensjonalnie, ale Almodovar we "Wszystko o mojej matce" pokazuje, że da się nakręcić dobry film o życiu po stracie. Tyle że potrzebna do tego jest artystyczna wizja, a nie rzemiosło rodem z telewizyjnych produkcyjniaków.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones