Właśnie skończyłam oglądać ten piękny film i po prostu nie mogę się otrząsnąć. Niesamowita historia! Nie jakieś tam setki razy powielane romansidło, ale oryginalny obraz prawdziwej miłości, z doskonałymi wręcz kreacjami aktorskimi i specyficzną wizją reżysera. Do tego dołącza się piękna muzyka ("maszyna do pisania" była genialna!) i scenografia.
Muszę się przyznać, że na początku filmu nie mogłam się połapać we wszystkich jego zawiłościach i przeskokach chronologicznych, ale po chwili refleksji stwierdzam, że "zrobiony" został wyśmienicie, a owe zabiegi reżysera przyciągają uwagę widza. Ponadto tragiczne zakończenie! - nie mogłam powstrzymać łez..
Po prostu przepiękna ekranizacja! Gorąco polecam!
zgodzę się z Tobą w prawie 100%
(poza np. tą maszyną do pisania bo oczekiwałem, że muzyka narzuci
większe tempo akcji, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że ten motyw
jest w filmie nadużywany i kilkoma innymi szczególikami)
dla odmiany spojrzenie 'faceta' - film dobry, zaskakujący
i z pewnością nieprzeciętny taki jak życie,
bardzo spodobała mi się charakterność K. Knightley którą
zagrała w scenie nurkowania i nie chodzi mi tu o mokrość
sceny a o oscentacyjną manifestację swojego "ja",
uwagę zasługuje też tocząca się fabuła filmu
dźwięk maszyny do pisania wyznaczał fikcję zdarzeń jakie miały
w filmie nastąpić, po to, by w kilka chwil później skonfrontować
je z rzeczywistością;
reżyser wiedział co robi bo bardzo spodobało mi się
zakończenie (przynajmniej nie był to tandetny happy end)
film z pewnością warto obejrzeć - daję mu 9/10