I nie wierzę, że jestem pierwszy. To miał być pastisz kina akcji. Osią filmu miały być sytuacje z filmów sensacyjnych, na które bohaterowie reagują w realistyczny sposób. I nawet są takie sceny... ze dwie. Przez pierwsze 20 minut wszystko na to wskazuje, a potem jakby twórcy doznali amnezji. Zamiast pastiszu filmów akcji mamy kiepską podróbkę Nagiej Broni. Żeby to chociaż śmieszne było. Nie jest.
Kilka śmiesznych tekstów i "gwiazdorska" obsada niestety nie ratują tego filmu. Jest chaotyczny, większość żartów raczej żenuje niż śmieszy, a sama fabuła delikatnie mówiąc ssie jaja. Dobrym pastiszem jest Straszny film, Pulp Fiction, Żywot Briana albo Dom w głębi lasu. To co tutaj otrzymaliśmy nie dorasta im do pięt.