Wydawałoby się, że to tylko nudna opowieść o nudnym policjancie, nakręcona
LEPIEJ CZYTAJCIE PO OBEJRZENIU
na podstawie czegoś na kształt antropologicznych obserwacji rumuńskiej policji. Ale na szczęście to tylko pozory...
Dochodzimy jednak do puenty i jesteśmy oczarowani. Morał jest prosty - wszystko, największą głupotę, największy zamordyzm można wytłumaczyć za pomocą najbanalniejszych środków. (tutaj oczywiście nieco hiperbolizuję, ale -> nawet największy reżim socjalistyczny czy faszystowski może usprawiedliwić swoje czyny za pomocą czy to konstytucji, czy to - jak w tym filmie - słownika).
Porumboiu - autor świetnego "12:08 na wschód od Bukaresztu" odszedł od komediowej konwencji, jeszcze bardziej umieszczając się w wąskim nurcie rumuńskiego realizmu (co oczywiście nie jest wadą). Nie oglądałem oczywiście wszystkich, współczesnych filmów z Rumunii, ale trochę ich już widziałem i muszę powiedzieć, że to chyba najbardziej ekstremalny przedstawiciel nurtu. Sprawia to widz może momentami poczuć lekkie znużenie, ale nic u Porumboiu nie jest przypadkowe. Polecam!