Już dawno nie widziałam tak złego filmu, a szkoda w tej produkcji tkwił duży potencjał ! Trzeba przyznać jest kilka momentów które mogą się podobać, ale to stanowczo za mało. Jest tu charyzmatyczny Ron Perlman ale i jego talent został zupełnie zmarnowany, chociaż dwoi i troi się żeby film miał te przysłowiowe ręce i nogi, próbuje być zabawny (nawet nieźle mu to wychodzi), chce wytworzyć trochę chemii między nim a Cagem, stara się dodać błysku reszcie obsady. I w pewnym momencie wydaje się że Perlmanowi się uda, a sam film będzie całkiem znośny. Cały jego wysiłek idzie na marne gdy film dociera do idiotycznego finału ! Efekty specjalne stoją prawie na tym samym "marnym" poziomie co scenariusz. I na koniec nie sposób, nie wspomnieć o gwieździe tego potworka, Nicolas Cage jest z filmu na film coraz gorszy.