i pełen absurdu. Momentami nawet efekty specjalne zbyt sztuczne. W wielu scenach przywodzi na myśl "2012", oczywiście mam na myśli te niedorzeczne sceny. Gdyby to np. Koreańczycy z takim budżetem mieli kręcić "Pompeje" z pewnością otrzymalibyśmy większy ładunek emocjonalny niż jedynie sam zblichtrowany do bólu obraz.
Dziś oglądałam i nawet nie minęła połowa a ja widzę tam fabułę i akcję z Titanica... Mamy katastrofę, mamy miłość chłopaka z dna społecznego i dziewczyny z wyższych sfer, poświęcenie się jej dla dobra rodziny gdy ma wyjść za kogoś kogo nie kocha, plus przyjaciel, który pomaga i głównym bohaterom i kilku innym osobom i wiele wiele innych... Jedyne co mi się podobało to efekty specjalne, poza tym nieudolna kopia Titanica