Czytając komentarze mam wrażenie, że większość widzów nie zrozumiała filmu. Nie mam zamiaru wyjaśniać "co autor miał na myśli", ale powinniśmy oceniać film, a nie Popka. Nie jestem fanem muzyki tego typu, jego muzyki, a tym bardziej nie jestem fanem samego Popka, ale z pełną odpowiedzialnością muszę stwierdzić, że jest on postacią niezwykle ciekawą. Jest ukazana geneza jego życiowych wyborów i wyjście z tego bagna. Film jest próbą wejścia w jego popieprzoną psychikę i zrozumienia jego dwojakiej natury i chociaż mogło być o wiele lepiej, to jednak się trochę udaje.
Tak na marginesie, PS itp.:
W branży rozrywkowej jest wiele postaci bardziej popieprzonych i uwielbianych przez ludzi krytykujących Popka. Przykładem jest Ozzy Osbourne, którego jestem fanem, czytałem biografię, byłem na koncercie.
Apel na sam koniec - Wyluzujcie. Mniej hejtowania, więcej zrozumienia :)
Zgadzam się. Ludzie nie zrozumieli filmu i wstawiają oceny 1/10 za to, że nie lubią artysty. Ocenili osobę, a nie film, który jest całkiem porządny. Samo "wejście w psychikę" wyszło twórcom naprawdę dobrze. Kilka scen również było naprawdę ciekawych, a nawet mną niesamowicie wstrząsnęły (UWAGA!SPOLIER!) np. scena w której Popek opowiadał o tym jak wyjechał do Holandii i połowę wyjazdu przespał [będąc w śpiączce po przedawkowaniu narkotyków i wpadnięciu do rzeki (Koniec Spoilera)] . Ode mnie to również 7 punktów na 10.
Ale zdajecie sobie sprawę, że on naciąga fakty i ściemnia? Niektóre historie są tak absurdalne, że trzeba być przygłupim, żeby w nie uwierzyć. Dokument ani trochę nie jest wiarygodny i nie jest obiektywny. To zlepek przechwałek i opowieści, które można wciskać ludziom przy piwie. XD Kamera 0/10, zasypywanie informacjami jak z wikipedii, rzeczy wyrwane z kontekstu i najgorsze: ten człowiek nie umie się wysłowić i głowa mnie już boli od prób zrozumienia, co próbuje powiedzieć "eeeeee beeyy bo wtedy eee my nagraliśmyeee".