PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10029803}

Poprzednie życie

Past Lives
7,3 20 112
ocen
7,3 10 1 20112
6,9 43
oceny krytyków
Poprzednie życie
powrót do forum filmu Poprzednie życie

Rzadko sięgam po takie opinie, ale tym razem naprawdę oglądam i nie potrafię sobie wyobrazić, co takiego tchnęło jego twórców do stworzenia go.
Nie zrozumcie mnie źle, jest to niezły film, wyraźnie aspirujący do kina "artystycznego". Ale tym bardziej nie wiem, czemu on wyszedł. Bo gnioty da się łatwo zrozumieć: to albo skoki na kasę, albo dzieci megalomanii swoich autorów, albo dzieło jakiegoś zapaleńca, który miał szczere chęci, ale nie miał talentu. Jest dużo takich pobudek, które prowadzą do powstania gniotu.
Tylko co musi się zdarzyć, żeby powstał taki obraz? Wyraźnie stara się opowiedzieć jakąś historię. Zaczyna się od młodzieńczej miłości, która nigdy specjalnie nie wybrzmiewa w życiu niespełnionej imigrantki-artystki. Ciągle pałętające się z tyłu głowy "co gdybym jednak została z tym 12-letnim chłopcem z dzieciństwa" mętają jej sen, zwłaszcza, że ta jej pierwsza miłość ciągle się w jej życiu przejawia.
Na papierze niezły pomysł, tyle że zrealizowany w dziwaczny sposób. Dojrzały już chłopak spotyka się w pewnym momencie z Koreanką, ale ta ma już męża i względną stabilizację. Chemii mają raczej niewiele, jednocześnie scenariusz próbuje nam wmówić, że obu postaciom motylki fruwają po brzuchu. Pojawiają się absurdalne sceny, takie jak ta z mężem wieczorem w łóżku. Przysięgam, że miałem wrażenie, jakby partnerowi bardziej zależało na młodzieńczej miłości swojej żony niż jej. W pewnym momencie zaczął dosłownie listować swoje wady i powody czemu życie jego partnerki jest absolutnie gówniane. Zrozumiałbym, gdyby to zostało ograne jako pokaz niepewności siebie tej pobocznej postaci. A zamiast tego... po prostu sobie jest. Do tego specyficznego dialogu już nigdy później się nie wraca.
W ogóle postać męża jest fatalnie rozpisana. Pozbawiona jakiegokolwiek charakteru, mam wrażenie, że pojawia się na ekranie tyko wtedy kiedy trzeba zrealizować konkretne założenia, by fabuła miała sens. Trzeba małżeństwa, żeby główna bohaterka miała rozterkę? No to ciach, pierwszego chłopa niebędącego młodzieńcem bierzemy przed ślubny ołtarz. Zapytał swoją wybrankę, czy aby na pewno jej się amor z dzieciństwa już nie podoba. Ta dość otwarcie mówi, że w sumie to motylki w brzuchu poczuła. Zero skrępowania, a małżonek już do końca filmu pozostanie na tylnym siedzeniu obserwując sobie rozwój relacji swojej żony.
Niektórzy mogą powiedzieć, że pewnie jej ufał. Sceny, w których załzawiony siedzi i obserwuje swojego wroga we własnym mieszkaniu ledwie dukając każą myśleć inaczej.
Film z kolei zrealizowany idealnym wzorem współczesnego kina "artystycznego". Jeżeli nie wiesz, co dać na ekran, to zarządź ciszę i każ aktorom na siebie patrzeć. To może być efektywny przerywnik, ale w tym dziele chyba każda interakcja w niemal połowie składa się z ciszy. Mimo że jestem raczej na to zahartowany, miałem dość. Tempo nie zostało zabite, zostało zarżnięte.

Ale to nie jest absolutna klapa. Film ma piękne obrazy. Ostatnie 30 minut filmu na sekundę przywróciły we mnie te uczucie, które jeszcze za dziecięcych czasów wzbudził "Ratatuj" i których do dziś szukam w innych dziełach (jeżeli ktoś wie o czym mówię, i wie jakie filmy działają na człowieka tak samo to błagam, dajcie znać. Naprawdę poszukuję i nie znajduję). Są niezłe sceny. Pojawiający się gdzieniegdzie duet narratorów naprawdę wzbudza ciekawość, więc jeżeli miałem jakiś oprócz kupionego biletu powód, by obejrzeć ten film do końca, to chęć wysłuchania kolejnych, bardzo okazjonalnych komentarzy tej dwójki.
Otwarte mówienie o kulturze własnego kraju zawsze cieszy. Zwłaszcza, gdy to Korea, która coraz częściej panoszy się w filmowym salonie, a jakoś nie była jeszcze w stanie bez skrępowania się przedstawić na salonach. Ciągle mam wrażenie, że te filmy mają diametralnie inną od amerykańskiej stylistykę, ale kiedy przychodzi im mówić o swoim społeczeństwie to zawsze zalatują dostosowaniem się do odbiorcy. Przykładowo do interpretacji "Squid Game" potrzeba wiedzy o strukturze koreańskiego społeczeństwa i panującym w nim rozwarstwieniu. Tutaj? Wystarczy słuchać. Aktorzy sami wszystko otwarcie tłumaczą i chwała im za to.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones