Wczoraj film widziałem - piękny. Ale dźwięki jakie wydobywały się z głośników w warszawskim kinie 'Femina' - dramat. Ciągłe trzeszczenie, trzaski, często nie dało się zrozumieć co mówi bohaterka. Takie udźwiękowienie odebrało połowę przyjemności z oglądania. Jestem ciekaw czy takie są kopie filmu, czy może trafiłem do trefnego kina?