Film ogólnie w porządku. Dobre kino akcji, szybka fabuła, jednak coś mnie zastanawia. Po pierwsze, czemu ryzykował życie kłócąc się i walcząc z ludźmi mafii jeśli był tak naprawde chroniony przez policję, a ilość broni którą posiadał w piwnicy wsadziłaby do paki pół Nowego Jorku. Gość jeździł po mieście całą noc, mógł zginąć ktoś z jego rodziny, a tak naprawdę wszystko było bezcelowe. I jeszcze jedno, Czy ten pogrzeb miał być czymś w stylu zmyłki dla mafii i jego nowego życia jako "świadka koronnego" ?