co masz do Coenów????

....wiesz - irytuje mnie coś takiego, że tak na siłę robi się z przeciętniaków super-mega-artysów. RAAZ! JEDEN JEDYNY RAZ udało im się coś nakręcić naprawdę niezwykłego (Big Lebowski oczywiście :P ) i teraz tak zwani "znawcy" i "poważni krytycy filmowi" zachwycają się każdym parchem. Powinniśmy cenić DZIEŁA artystów, a nie samych artystów w całości bez względu na to co zrobią: "genialny film - dlaczego? bo braci Coen".
Oczywiście zaraz zostanę wyzwany od ignorantów poprzez bezguścia po 'a co ty w swoim życiu zrobiłeś, że masz czelność psy wieszać na kimś?' Ale ja po prostu trzeźwo patrzę na świat i jak podoba mi się jakiś obraz Picassa to nie znaczy że ma mi się podobać inny bo też go Picasso namalował.

Co mam do Coenów? Właśnie to - nakręcili "BIG LEBOWSKI" i TYLE!!! Szczerze mówiąc, wydaje mi się że mieli przy tym więcej szczęścia niż talentu To dzięki genialnej obsadzie udał im się film który spokojnie można nazwać kultowym. Chociaż może talentu im tutaj nie powinienem odmawiać bo sami scenariusz napisali.
Pokaż mi jaki jeszcze film zrobili, który da się oglądać i nie mieć odruchu wymiotnego: że co ? "Okrucieństwo nie do przyjęcia"??? - ok - komedia-pedało-romantyczna... zrobili z siebie coenowie takie komedio-romantyczne-dziwki co to idą za 'trendem komedii romantycznych' bo to się sprzedaje - jak dziwka. "To nie jest kraj dla starych ludzi " ? "Fargo" ? Wysychające na suszarce sztućce i naczynia stanowią lepszą rozrywkę i nie zapomniane doznania estetyczne niż te filmy/gnioty. Mam tak dalej wymieniać?!? "Hudsucker Proxy"? co to ku.wa było! Sajens-fikszyn?!?!?! Dajcie spokój ... szkoda czasu na filmy Coenów, szkoda czasu na pisanie o nich . . .

ps.
Ok - 'Tajne przez poufne' (Burn After Reading) - to też im się udało :) Widzę tutaj wyłaniającą się regułę: Reżyseria i scenariusz braci Coen plus bardzo, BARDZO, dobrzy aktorzy i wtedy - TYLKO wtedy, możemy liczyć na bardzo dobry film.

heh... świat jest piękny właśnie dlatego, że są tacy ludzie, którzy uważają tak jak Ty... a są też inni, którzy mają odmienne zdanie...
Co im się udało? Udało im się praktycznie wszystko - genialne "Śmiertelnie proste", genialny "Barton Fink", genialne "Fargo", rewelacyjny "Poważny człowiek", przezabawne "Tajne przez poufne", fenomenalny i kultowy "Big Lebowski" .... "To nie jest kraj dla starych ludzi" i "Człowiek, którego nie było" to są natomiast dzieła, które nazwać należy po prostu arcydziełami. Szczególnie ekranizację prozy McCarthy;ego, najlepszą z dotychczasowych, genialnie oddającą ducha jego prozy.... Szkoda czasu na pisanie o Coenach? Ja mógłbym jeszcze i jeszcze... Tak naprawdę dopiero się rozkręciłem....

Właśnie tak to się kończy jak ktoś idzie do kina na "A Serious Man" z nadzieją, że będzie to "najlepsza komedia od czasów xxx" jak to promowała ten film kampania reklamowa w Polsce. No i tak się później wypowiadają fani komedii, którzy zamiast komedii dostają właśnie taki film.
A swoja drogą - "A Serious Man" to jest drugi, po "No country for old man", najlepszy film braci Coen.

kurcze... trochę mi teraz głupio, że tak na Coenów pojechałem. Mają już w swoim dorobku sporo filmów no i nie możliwe jest przecież żeby za każdym razem wypłodzić coś mega genialnego. No sorry panie tomeczeq, ale akurat to co podajesz (a w szczególności ten nieszczęsny A Serious Man) to są właśnie te gnioty które no niestety czasem wychodzą nawet najlepszym. Nie myli się tylko ten, co nic nie robi - Coeny sporo robią i jak na 10 zajeb.aszczych filmów jakiś jeden się trafi niedorozwinięty to nie ma co pluć na całą twórczość. Trochę mi to emocjonalnie wyszło bo świeżo byłem po obejrzeniu i niemiłosiernie się zawiodłem na tym jednym filmie (no i wcześniej na innym też - ale w międzyczasie było też znaczeni więcej bardzo dobrych).

PS. Nie spodziewałem się komedii, ale takiej straty czasu też się nie spodziewałem. Mimo wszystko, następnym razem w wypożyczalni czy przed kinem, do filmu Coenów nie będę podchodził z niepewnością... (pomimo tego cholernego... no wiecie którego... :P

Zgadzam się, że ten film to TOTALNA PORAŻKA. Kompletnie o niczym, bez głebi, satyry, powagi, humoru etc. Huragan powinien nadejść i zmieść ten film po tej durnowatej czołówce w 4:3

Bożę ale marna prowokacja, jak film może zarazem nie mieć humoru i powagi? Postaraj się bardziej.

Myślałeś kiedyś żeby zweryfikowac siebie jako widza a potem rzucać mięsem po ludziach, którzy sprawiają ze jeszcze kino amerykańskie można w ogóle nazwac kinem? To nie Coenowie podlegaja dewaluacji tylko widzowie. I szczerze mówiąc nie widzę sensu by pokazywać swoją mentalność w taki sposób jak Tobie się to udało w pierwszym poście... mamy jednak wolnośc słowa którą niestety postrzega się jako wolnośc pindolenia dowolonych bredni. Człowieku, szanuję opinie, które coś wyrażają, coś więcej niż rozpaczliwą pretensję do świata że film był brzydki...

Coenowie padają ofiarą ich największej zalety. Oni po prostu nie potrafią/nie chcą powielać tego co już zrobili raz. Każdy z ich filmów jest inny od pozostałych i dlatego idąc do kina na kolejny obraz braci nie można mieć żadnych oczekiwań fabularnych poza tym, że czeka nas znów coś niezwykłego i zaskakującego.
Mi się właśnie tak oglądało ten film już od pierwszej sceny, do samego końca. Dla mnie, absolutna bomba, nie nudziłem się ani sekundy. Film był miejscami bardzo zabawny, choć według mnie całościowo to taki dramat z hapyendem.

Z takimi wypowiedziami to na bazar. Nie zrozumiales filmu to sobie daj z nim spokoj, a nie siejesz zamet. Kto lubi glebsze filmy to polecam. A a propos ksiegi hioba to warto zobaczyc jeszcze "Jabłka Adama". Troche inne spojrzenie.

Dla mnie również to był tak denny film, jakich mało...Tyle o nim słyszałem dobrych opinii, że postanowiłem obejrzeć i żałuję, że poświęciłem mój cenny czas na coś takiego. Być może go po prostu nie zrozumiałem, ale szczerze NIE POLECAM. Zero fabuły, intrygi, humoru, powagi, czegokolwiek... na nic oczekiwanie na puentę, czy szukanie głębszego sensu w dialogach. Ten film nie miał nic z komedii, choć podobno podszyty był świetnym (?!) czarnym humorem. Dramat? Tylko w ostatecznym rozrachunku, kiedy wstając z fotela człowiek uzmysławia sobie, że nawet pozornie 'głębokie' filmy mogą być tak zmulone jak woda w klozecie.

Szczerze mówiąc bardziej współczuję osobom z tandetnych reportaży telewizyjnych niż głównemu bohaterowi tego filmu, bo przy ich historiach jego życie wygląda jak kolorowa bajka. Może ktoś powinien nakręcić kilka historii wziętych z życia Polaków? Wtedy porównania Hiobowe i sukces gwarantowany.

Aha, bo w komediach musi być "intryga i powaga"...

Nie napisałem, że musi być...proszę czytać ze zrozumieniem i nie przekręcać moich słów. Jeśli w filmie nie ma humoru, to (przynajmniej ja) szukam czegoś innego, co sprawia, że film nie jest 'jałowy'. Tego filmu nie ratują nawet efekty specjalne, bo ich po prostu tam nie ma i to nie znaczy, że ja twierdzę, że każda komedia musi mieć efekty specjalne, tylko dobrze, żeby film był ALBO: zabawny, ALBO: poważny, ALBO: EFEKTOWNY, ALBO: INTRYGUJĄCY itd. itp.
Ten film dla mnie nie był komedią, więc próbowałem dostrzec w nim coś innego niż humor. Nie dostrzegłem absolutnie niczego, ale to tylko moje zdanie, widzę, że wielu osobom się podobał, więc z chęcią się dowiem co takiego im się spodobało w tym filmie.

Nie ma co sie sugerowac opisem dystrybutora. Filmy braci ciezko sklasyfikowac, dlatego sa niesamowite. Ten juz wogole, bo jak zaden inny z ich filmow wnika tak gleboko wewnatrz glownego bohatera. Jest to w glownej mierze dramat, ktory jak zaden wczesniejszy film braci jest naszpikowany czarnym humorem. Sporo usmialem sie na tym filmie co bylo glownie zasluga swietnej gry aktorskiej bez wyjatku. Taki troche smiech przez lzy. Ktos kto ma akurat "powazny" problem zyciowy moze obejrzec ten film jako katharsis. Podsumowojac daje filmowi 10 (po wielokrotnym ogladaniu) poniewaz jest dopracowany w kazdym calu i wszystkie elementy skladaja sie w wyborna calosc idealnie do siebie pasujac. Swietna rezyseria (wiadomo), fabula doskonala (do wiecznej analizy, nie ma niepotrzebnych scen), zdjecia i montaz pierwsza liga, kostiumy, scenografia, charakteryzacja super oddaje klimat, aktorzy wspaniali (lacznie z epizodami) no i w koncu wspaniala muzyka (idealnie pasujaca do klimatu filmu, ostatnio tak dobra slyszalem w American beauty) wszystko to scala sie na film idealny.

Zgadzam się, film o niczym. Oczywiście, jak w przypadku wszystkich utworów niemających sensu, można dorabiać wszelkie ideologie. Od zagubienia człowieka w świecie, po wpływ życia godowego pingwinów na fale w Sidney. Dla mnie najrozsądniejszym wytłumaczeniem jest, że film ten Coenowie zrobili dla siebie i swoich kumpli, którym powiedzieli o co chodzi. A z racji, że mają już wyrobioną pozycje w świecie, więc, producent ich nie zapytał o sens, a krytycy i tak zawsze jakiś dorobią:). Nigdy sie na to nie powołuję, sam jestem krytykiem filmowym, lubię kino Coenów, ale ten film mnie totalnie rozczarował.
pozdr.

To, że film ci się nie podobał, nie oznacza jeszcze, że wszelkie pozytywne komentarze są bezpodstawne.

cze kolego/koleżanko, a wskaz mi miejsce, w którym napisałem, że "nie rozumiem pozytywnych komentarzy" czy cos podobnego. Dokładnie napisałem, że moja opinia jest subiektywna:)

Nie napisałem, że nie rozumiesz pozytywnych komentarzy, uznałem, że uważasz je za bezpodstawne. Piszesz, że film jest bez sensu i że wszelka "ideologia" jest dorabiana, a jest to czymś więcej niż opinią - przynajmniej w moim odczuciu. Jestem przekonany, że jest inaczej, a twoja ocena jest powierzchowna i nieprzemyślana.

Jeżeli film ci się nie podobał, to nie będziesz podejmował się interpretacji, nie oznacza to jednak, że jest ona wyssana z palca.

ja natomiast uważam, że mamy do czynienia z nadinterpretacjami, a film jedzie na pozytywnej opinii jaką wyrobili sobie Coenowie wcześniejszymi filmami (które w większości podziwiam). Uważam jednak, że ten film się im nie udał; i jest to opinia głęboko przemyślana.
pozr.

Wydaje mi się, że przynajmniej część interpretacji jest niezwykle trafionych, po głębszym przemyśleniu.

Współczesne teorie teorie interpretacji są w stanie przypisać wszelkiego rodzaju ideologie każdemu dziełu; więc podchodziłbym do nich z dużą rezerwą. Jestem w stanie posługując sie narzędziami z zakresu filozofii, socjologii itp nadać sens serialowi brazylijskiemu. Ale to wynik 5 lat studiów kulturoznawczych:)

wow

Nie musisz popierać swoich opinii dyplomem, lol :D.
Wydaje mi się, że każda, kompletna interpretacja, która jest silnie osadzona w strukturze filmu i konsekwentnie się z nim pokrywa, jest co najmniej warta uwagi :).

Ja nie kpie z twoich wypowiedzi, wiec nawet nie chce mi sie Tobie odpowiadać.
pozdr.

Przykro mi, że tak myślisz. Nie leżało to w mojej intencji.