Spójrzmy na to wszystko jeszcze raz, czy na pewno same katastrofy?
-Po pierwszej podróży, życie Martiego zmieniło się na lepsze, Ojciec już nie był sponiewierany
przez Biffa i został pisarzem, Matka dbała o siebie i nie opychała się słodyczami, no i miała
cieplejszy stosunek do Jennifer, a rodzeństwo miało godnie zarabiało
- Naprawili los dzieci Martiego w przyszłości
- Marti nauczył się nie reagować na nazywanie go tchórzem, no i wogóle te podróże w czasie
pozytywnie wpłynęły na jego charakter.
Jedyne czego można się doczepić to spotkania Jennifer samej ze sobą i stworzenia alternatywnej
przyszłości Biffa, no ale przecież ją nareperowali.
Więc wehikuł zrobił więcej dobrego niż złego.
Sumarycznie zrobił więcej dobrego, ale niewiele brakowało, żeby Marty i jego rodzeństwo zostało wymazane z egzystencji, a Hill Valley pozostało miastem bezprawia.
Poza tym nie nazwano wąwozu od zmarłej nauczycielki, przez co odebrano dzieciakom w szkole wiele radości w życzeniu innym nauczycielom powpadania tam ;)