...ale wciąż niezmiennie mnie fascynuje. Można go oglądać wielokrotnie i za każdym razem dobrze się bawić. Każda z postaci jest na maksa szalona. Bardzo podoba mi się (w kolejnych częściach także), że jeden aktor gra kilku bohaterów, np. siebie kilkadziesiąt lat wcześniej czy własnego przodka. Sprawia to, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość łączą się w nierozerwalną całość. Twórca filmu doskonale porusza się po tych trzech wymiarach i przemieszczając swojego bohatera w czasie, pakuje go w niezłe tarapaty. Jedyne, co może mi się nie podobać, to czasem zbyt nadmierne przeciąganie akcji. Naprawdę już się czasem chce, aby ten umęczony Marty wrócił wreszcie do siebie. Ale generalnie film - rewelacja.