Taki kanoniczny western. Są dobry mistrz rewolweru, banda złych i piękna, skrzywdzona dziewoja.
Dałem 6,5 i zaokrągliłem do "7". Dodam, że owa dziewczyna chodzi po zagrodzie w idealnie czystej sukni, czystych czarnych butach oraz świeżo umytych i uczesanych włosach. To standard jeśli chodzi o Meksykanki w tym i większości westernów (pogodziłem się z tą konwencją). Do mniejszości należą filmy Sama Peckinpaha.