Kiedyś było sie młodym i oglądało się takie tematy z zapartym tchem, teraz to raczej naiwne i głupiutkie - ale to w końcu kino familijne i takie ma być - tylko dla najmłodszych
Niektóre elementy w tym filmie, np. pomysł fabularny z kozą w roli posłańca, już w dzieciństwie wydawały mi się naiwne, naciągane i niedorzeczne. Z drugiej strony jednak, to właśnie takie filmy, widziane w dzieciństwie, są punktem wyjścia do tego, że powstają i cieszą wzięciem podobne "bajki" dla dorosłych, jak np. "Fenomen" czy - tegoroczna - "Kronika". Któż z nas bowiem nie chciałby panować nad materią i jej prawami za pomocą telekinezy, jak główny bohater "Fenomenu" chociażby, dla którego takie możliwości w dodatku nie były wcale nadprzyrodzone czy magiczne, tylko właśnie naturalne, dające się wyjaśnić racjonalnie i naukowo? Dobrze jest czasem pomarzyć, że pewne rzeczy są dla nas dostępne i takie oczywiste, jak dzisiaj elektryczność.
Poza tym niektóre rozwiązania w tym filmie wywołują efekt komediowy, jak w scenie podczas jazdy taksówką - wyraźnie kręconej w studiu - której kierowca stawia siebie w roli profesjonalisty i chwali się swoimi umiejętnościami za kółkiem.
Dorwałeś starą gazetę z 1990? W sumie by się to zgadzało, wydawało mi się, że była to niedziela (ale mogło być to święto) bo pamiętam jak z kościoła biegłem do domu żeby ten film obejżeć :)