Kłopot w tym, że chyba mało kto w dzisiejszych czasach liczy na to, że jego żona przed nim nie miała innych kochanków. Człowiek, który na taki news, jak w filmie wpada w histerię byłby... no... dziwny. Przyznam, że sztukę Ibsena niezbyt lubię i film bardziej mi się podobał, ale jednak intryga prosiła się o chociaż lekkie uwspółcześnienie.