Muzyka bębni w sumienia, kamera toczy łzawe łzy-w całym szantażu emocjonalnym nie sposób się wzruszyć. Doceniam rolę Fabijanskiego, reżyser-scenarzysta zawiódł.
Mogła być polska Przełęcz Ocalonych. Udało się ocalić okruchy dobrego historyczno-religijnego kina. Fabijański i Szlenkier dobry duet, ale scenariusz kuleje.