Bliźniak o cztery lata starszego "Tobruku" z Rockiem Hudsonem. Niemal identyczny scenariusz, a
także częściowo te same zdjęcia powodują efekt déjà vu. Taki wojenny b-movie z Burtonem na
osłodę, solidnie, ale słabszy od pierwowzoru.
Niestety, szczególnie przy drugiej połowie filmu miałem wrażenie, że oglądam "Tobruk". Poziomem oba filmy podobne, to tylko rozrywkowe kino wojenne.
Nie jestem bynajmniej znawcą kina, choć sporo obejrzanych filmów mam już na koncie. Ale taka chamówa!!!!!!!! Żeby sporymi fragmentami używać dokładnie tych samych zdjęć, co w "Tobruku"!!!! Pierwszy raz coś takiego widziałem . I mam nadzieję, że ostatni. Niezbyt wysoko cenię ten film, ale po obejrzeniu "Tobruku", którego pewnie co najmniej 10 minut po prostu wklejono do tego obrazu, trochę mnie zamurowało. Śmiechu warte.