Nic nie zrozumiałem.
1. Po co ona zadzwoniła po tego tropiciela?
2. Po co zabiła swoje dziecko?
3. Po co mu powiedziała, że to wilk jej dziecko zajumał?
4. Po co jej mąż jej szukał?
5. Po co indianin zaczął do wszystkich strzelać?
6. Po co żołnierz zaczął wszystkich zabijać?
7. Po co szeryf brał tropiciela ze sobą? W ogóle z jakiej paki cywila męczy sprawami policyjnymi?
8. Po co ktoś nakręcił ten film?
Mógłbym tak dalej i doszedłbym do setki. Ten film był trochę jak mroczna kontynuacja "Zmierzchu" gdzie nic nie ma sensu.
Nawet nie pytaj bo wywołasz wilka z lasu Ups XD
A tak na poważnie to są jakieś wyrwane z kontekstu dialogi (książka). Dlatego ten film zasługuje na Twoje "5" lub nawet mniej.
Po prostu przepowiadał mu, że zginie. Chodziło o powiadomienie żony o jego śmierci
Matafizyka, utożsamiana w filmie ze społecznością Indian. W tym ;przypadku intuicja(jasnowidzenie, proroctwo)!
Masz racje dla mnie ten film nie ma sensu albo ja po prostu go też nie zrozumiałam. Klimat fajny, ciężki, krajobrazy zimne, mroźne ale co z tego, te same pytania sobie zadałam po obejrzeniu filmu co siweq.
Przeczytałem cały ten wątek. Pytania zadane w pierwszym poście są identyczne jakie ja chciałem zadać.
Dochodzę do wniosku, że to po prostu SŁABY film i tyle. Scenariusz jest do dupy, sceny jakie widzieliśmy nie miały sensu.
Żal budżetu (widać że było sporo hajsu, samoloty, efekty specjalne w strzelaninie itd), z takim można nakręcić jakiś świetny film w podobnych klimatach.
@Buch budżet był dość skromny (gdzieś w The Times o tym pisali). Zbierali m.in. kasę poprzez crowdfunding, a żeby więcej zaoszczędzić Alaskę zagrała tańsza Alberta w Kanadzie.
A czy ktoś potrafi wyjaśnić sens słów wypowiedzianych przez Medore skierowanych do Tropiciela we śnie(?) : 'There is something wrong with the sky' i końcowej scenie kiedy Medora wychodzac z Vernonem z gorących żródeł mowi do Tropiciela: 'Teraz rozumiesz co mowiłam o niebie'.
Strzelam, że chodzi o tytułowy "mrok". W tej miejscowości szybko się ściemnia, dodatkowo niekorzystne warunki atmosferyczne doprowadzają do depresji - przyciągają mrok. Także myślę, że chodziło o to, że niebo jest inne (ciemniejsze) i zmienia ludzi.
Dzięki za odpowiedz! Ma to sens:)
Ciekawa sprawa tez że pierwsze zdanie wypowiedziała do niego...jakby w jego wizji.
A drugi raz już osobiście.
Niebo wjechało dopiero wtedy, gdy udało jej się poskromić dziką naturę swojego partnera. Zauważ że w masce ją dusił, a gdy zsunęła mu maskę z twarzy, przestał ją dusić. Jego alter ego( zwierzęca,wilcza natura) zostało poskromione, czemu dowodzi nie tylko zaprzestanie duszenia ale także wyciągnięcie strzały ( akt miłosierdzia) wrogowi(pisarzowi-tropicielowi, które przecież walił do niego "dopiero co" z karabinka ).
5. Absurdalnosc tej sceny przebila zenit i wyleciala w kosmos, dowodce po tak przeprowadzonej akcji wyslano by do Afryki banany prostowac na drzewach a nie sluzyc w Policji. Cala ta scena to przyklad jak NIE prowadzic akcji policyjnej, podsumujmy, jedziemy do podejrzanego ktory jak wiemy ma bron w domu (bylo wspomniane), dowodca idzie z nim negocjowac, a co robia policjanci? Ano stoja sobie i sie lampia jak sroka w gnat, niektorzy sobie gadaja o pogodzie ogolny czilaucik, co smieszniejsze niektorzy stoja TYLEM do budynku nikt nie ubezpiecza dowodcy i nie mierzy w podejrzanego, brak slow, podejrzany w sumie moglby wyciagnac spluwe w drzwiach i od razu strzelic w glowe dowodcy, zdarzylby jeszcze pomachac na pozegnanie i zamknac drzwi rechoczac w nieboglosy, zanim reszta wyjelaby swoje klamki i sie ogarnela, pomijam fakt celnosci policji w filmie ktora sluzy na Alasce, a wiec w stanie w ktorym uzywac broni uczy sie od malego szczegolnie na takich pipidowach. W realnym zyciu i normalnej akcji policyjnej koles dostalby 3 kulki juz w momencie otwierania drzwiczek na strychu.
Po co umieszczac tak durna scene w filmie? Zeby pokazac jak kula rozrywa policzek u policjanta?
@Garrus27 Czytałeś wcześniejsze posty? Już parokrotnie idiotyzm i bezsens tej sceny wytykaliśmy tej produkcji. Nie ma co po raz kolejny kopać leżącego :D
Nie mniej jednak podpisuję się dwoma łapami pod Twoim komentarzem.
Za dużo się amerykańskich filmów naoglądałeś z obławami policyjnymi w L.A. czy N.Y. Akcja dzieje się na prowincji na Alasce... To wiele zmienia. Poza tym z dialog dowódcy i Indianina wyjaśnia sytuacje ("wydygani chłopcy" "pretensje Indianina, taktowane, antyrasistowskie i antyksenofobiczne zachowanie dowódcy)...
"Akcja dzieje się na prowincji na Alasce... To wiele zmienia", a to ok, nie wiedzialem ze na Alasce nie funcjonuja jakiekolwiek zasady i taktyki policyjne, a do Policji przyjmuje sie ludzi wybitnie niekompetentnych xD
Chyba twoje wyobrazenie o pracy policjanta na Alasce wyniosles ze swojej polskiej wiochy/patusiarskiej dzielnicy, piszac takie wysrywy. Poziom twojej kultury jedynie potwierdza ta teze xD