Film "Próbna sił" to produkt słaby, wtórny i bez iskry - czyli zamiast straszyć i trzymać
napięcie usypia.
Kim Basinger czasami gra bardzo dobrze a nawet rewelacyjnie, co udowodniła świetną rolą
w "Tajemnicach Los Angeles. Tymczasem w tym filmie gra tak, jakby pierwszy raz stanęła
przed kamerą. Wydaje mi się, że to nie do końca jej wina, a raczej reżysera.
W dwóch scenach pojawia się Christina Ricci, ale to za mało, żeby uratować cały film.
Sceny z jej udziałem dodają filmowi akcji.
Poza tym występuje również nijaki Jimmy Smits i często grający czarne charaktery Rufus
Sewell.
Ocena końcowa: za słaby i głupi scenariusz, drętwe aktorstwo, ciężki montaż to słaba "3".
Pozdrawiam:-)
moje zdanie jest zupełnie inne - film ciekawy, podoba mi się motyw 'Jezusa'.
Aktorsko też nieźle, a Sewell jak zwykle świetny
Montaż i wtórność (co chyba mieści się w scenariuszu ^^), te dwa słowa trzeba by podkreślić w wypowiedzi dajmiana... Leżało konkretnie. Niedoszły ksiądz policjant, litości! Nie wiem jednak, czy nie najgorszy był stale powracający -szelmowski- uśmiech tytułowej bohaterki (Bless the child).
dajman w sumie masz rację.... Jakiś dziwaczny mistycyzm, typowe dla USA dziwaczne sekty i tak dalej... Te siły nad przyrodzone są w filmie zupełnie nie potrzebne. Tak więc film przeciętny.