Film ogólnie rzecz biorąc niezły, ale kilka rzeczy budziło we mnie obrzydzenie, gdyż było pozbawionych sensu. Otóż:
1. Bohaterowie cofając się w czasie powodowali, że w danym momencie byli oni i oryginalni (czasowo) oni - wszystko w porządku. Ale zdaje się, że za każdym razem, kiedy cofali się w czasie podmieniali wcześniejszych siebie-podróżników w czasie. Wnioskuję to po tym, że gdyby tak nie było, to przy każdej próbie zdania egzaminu z chemii, na szkolnym korytarzy wałęsałby się tłumek tych ich samych. Innymi słowy, każdy skok w czasie wykonywany do tego samego momentu, z innego momentu w przyszłości, na zdrowy rozsądek, powinien w tym momencie w przeszłości generować kolejny zestaw naszych bohaterów.
2. Największa bzdura czyli moment pocałunku i wyznania miłości na tym festiwalu muzycznym. Bohaterowie z przyszłości spędzali ten czas tam razem, bo prawdopodobnie oryginalni oni nawet tam nie byli. A więc za pierwszym razem główny bohater skaszanił sprawę pocałunku, a kiedy wrócili do przyszłości postanowił wszystko naprawić i następnego dnia solo udał się znowu do przeszłości, podmienił samego siebie (z poprzedniego dnia), i pocałował panienkę (z poprzedniego dnia). Kiedy wrócił do przyszłości okazało się, że jest ze swoją panienką od czasu koncertu (który odbył się 3 miesiące temu), stał się dzięki temu popularny, a to miało wpływ na to, że ktoś tam złamał nogę, a to wygenerowało cały szereg inny bzdurnych katastrof. No i teraz o co chodzi - jeżeli ponowne cofnięcie się w czasie dotyczyło tylko jego interakcji z dziewczyną, z którą odbył podróż dzień wcześniej, to zmiana dotycząca tej interakcji powinna wpłynąć tylko na przedział czasowy od dnia poprzedniego do dnia obecnego, czyli innymi słowy jeżeli pocałował wczorajszą dziewczynę, to "miłość" powinna być od wczoraj, a nie od 3 miesięcy, bo nie pocałował oryginalnej (czasowo) dziewczyny, tylko tą z przyszłości.

Jeszcze do kilku rzeczy mógłbym się przyczepić, ale już się nad tym filmem pastwić nie będę. Film niezły, ale najlepiej w trakcie wyłączyć myślenie, żeby nie nabawić się bólu głowy.