tak od razu to zauważyłem, autorzy są niekonsekwentni, raz serwują nam zamkniętą pętle czasu , raz otwartą.

Otóż to. To jest logiczne tylko wtedy, jeśli założymy, że pod wpływem różnych czynników (np. odległość skoku) ona raz się otwiera a raz zamyka.

Filmy o podrozach w czasie nigdy do konca sensu nie beda miec. Za duzo wątkow i zaleznosci, zeby to ogarnac. Wedlug Einsteina cofanie sie w czasie jest niemozliwe. Mozna podrozowac tylko w przyszlosc.

Pod warunkiem, że możemy podróżować niema z prędkością światła. Ponieważ nie można przekroczyć tej prędkości w rzeczywistości czas w "rakiecie" będzie biec wolniej relatywnie do otaczającego świata tj. czasu na ziemi i w teorii możemy lecąc z prędkością 299 000 km/s, czyli okrążając ziemię kilka razy co sekundę, przeżyć kilka dni, tygodni, a na ziemi minie kilka dekad. Tylko po co podróżować do przyszłości, skoro wiadomo, że ludzkość jest skazana na wyginięcie, bo słońce zgaśnie i eksploduje, a my nie pokonamy odległości milionów lat świetlnych, aby zasiedlić nową planetę.

Podróżowanie w przyszłość jest możliwe i bez Einsteina. Cały czas to robimy - żyjąc. Ale to jedyny sposób, jaki znamy z autopsji.

Dokładnie. Mnóstwo nieścisłości,aż bolą oczy. nie mniej,jakoś można było dotrwać do końca

Nie istnieje logiczna fabuła o podróżach w czasie i nigdy istnieć nie będzie.

Logika polega na trzymaniu się konkretnej logiki. Film najpierw ustala, że jak cofasz się i coś zmieniasz to ma to wpływ na przyszłość, tj. zmieniasz wszystko. Film najpierw ustala zasady, a później konsekwentnie je łamie. Nie chodzi o racjonalność. Jeżeli cofają się dziesięć razy to na korytarzu powinien spotkać się tłum ich samych.

Gdybym nie znał zasad działania czasu oceniłbym ten film na 8/9, lecz mimo wszystko je znam i zgadzam się z założycielem wątku, że film jest pełen paradoksów. Niestety we wszystkich filmach, w których pojawia się podróż w czasie, jest ten sam problem - bohaterowie tworzą dziesiątki, jak nie setki pętli, które po prostu nie mogą istnieć...

Wydaje się, że właśnie przywołałeś "paradoks dziadka". Tego nie da się rozgryźć i wytłumaczyć, ponieważ ciągle operujemy liniową koncepcją czasu, który biegnie od przeszłości do przyszłości. Zasada Nowikowa. Czysta teoria i kolejny element w nielogicznej dla nas układance. A film ma wiele niedociągnięć.

Wydaje mi się, że odbyły się dwa cykle podróży w czasie, po poierwszej została tylko zarejestrowanena wizyta chłopaka na swoich 7 urodzinach, a następnym razem już wszystko filmowali :D

xbox720- dokładnie! zgadzam się z tym co napisałeś. Kilka razy cofali się na lekcję chemii, musiałoby być kilku tych kolesi, ale zawsze jest tylko jeden!? Akcja z pocałunkiem- to samo co zrobił z drugim sobą? Czytam tutaj komentarze, ale mało osób to zauważyło. Bardziej zastanawiają się dlaczego w scenie pod koniec filmu są dwie kamery. Faktycznie gdy główny bohater niszczy "wehikuł czasu" i sam znika, to ta kamera też powinna zniknąć, jednak zostaje na stole.