PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=566646}

Projekt X

Project X
6,5 182 342
oceny
6,5 10 1 182342
5,1 12
ocen krytyków
Projekt X
powrót do forum filmu Projekt X

Już dawno żadnen film nie wstrząsnął mną tak bardzo.
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER

Naiwność głównego bohatera - ponad miarę. Zakompleksiony chłopczyna, którego nawet rodzice nazywają FRAJEREM, bez choćby CIENIA asertywności daje namówić się swojemu przyjacielowi - nawiększemu kretynowi świata "mój wujek to naprawi" Coscie - na zorganizowanie w swoim domu imprezy. Okej - taki sceneriusz często powtarza się w życiu codziennym. Ale zakończenie? To logiczne i słuszne, że Thomas dostaje zarzuty. Zasłużył. Ale to co stało się z Costą, sprawiło, że zagotowała się we mnie krew. Naprawdę, czy wystarczy mieć rodziców, których stać na bogatych prawników, żeby unikać odpowiedzialności?! Film dostałby ode mnie znacznie wyższą ocenę, gdyby nie to, że Costa zamiast dostać zasłużoną karę wyszedł z tego bez szwanku, ponadto wystąpił jeszcze w telewizji, co tylko wzmogło jego własne przeświadczenie o swojej osobie ( co irytujące). To prawda, że tak często bywa w życiu, ale PO CO robić filmy, które tylko utwierdzają takich ludzi, że żerowanie na innych jest opłacalne?! Jak dla mnie, dobry film powinien coś wnieść. Projekt X... cóż. Nie wiem czy więzenie, brak studiów i ciężka praca do końca życia, jaka czeka Thomasa, jest wystarczającym poświęceniem dla tego co osiągnął - popularności... Costy, który tak naprawdę zbiera teraz wszystkie laury, jego dom nadal stoi w całości, ma szansę na studia i generalnie jego tyłek ma się dobrze.

Nazywanie tego filmu komedią jest jedną wielką POMYŁKĄ, ponieważ nie było w nim nic śmiesznego. Począwszy od psa odlatującego balonem, skończywszy na płonącym człowieku. Wiadomo, że w pewnym wieku nastolatki zaczynają pić, odkrywać swoją seksualność, itd... - niech ktoś nie zrozumie mnie źle - nie czepiam się tego, co działo się na domówce. Komentuję jedynie Thomasa i Costę - organizatorów, których głupota wypełniłaby cały kosmos.

AŻ 4/10 ze względu na to, że pod względem technicznym film nie był zły - ciekawy pomysł z amatorskim nagraniem. Kolejne plusy za to, że faktycznie po obejrzeniu wzbudził emocje. A sama impreza... do momentu pożaru i pomijając stres, który udziela się nam poprzez konsekwencje jakie spadną na głównego bohatera - po prostu epicka. ;)

I od razu uprzedzam - to jest MOJA opinia i nie zamierzam tutaj prowadzić pseudointelektualnych przepychanek z miłośnikami filmu. Każdy ma inny gust, jak wiadomo.

ocenił(a) film na 5
missavery

Dokładnie to samo chciałam napisać :) Technicznie dobrze poszło, muzyka fajnie dobrana, ale tematyka i zachwyt ludzi nad filmem... porażka. Brechtam z tysięcy wydarzeń na facebook'u pod hasłem ' projekt x [...]', gdzie w [...] wpisujemy dowolną miejscowość. Gdyby chociaż końcówka była bardziej realistyczna...

ocenił(a) film na 7
missavery

O tym samym pomyślałem;> Costa powinien oberwać najwięcej - niezależnie od tego jakich miał prawników... Być może przez takie zakończenie znajdzie się więcej osób bez wyobraźni, które nie widząc konsekwencji (film je niestety słabo nakreślił), pomyślą: to nic złego - też sobie tak zaimprezujemy.
Co do oceny filmu - dałem 7/10, wahałem się nawet nad 8/10 - produkcja nie była zła, ale takie rzeczy trzeba traktować z dystansem. Przyznam, że podobały mi się, śmieszyły mnie nawet niektóre momenty, ale w przeciwieństwie do większości - rozpatrywałem całość głównie jako przestrogę: do czego może doprowadzić brak asertywności. Co prawda mało prawdopodobne są tego typu wypadki, jednak przyzwalanie na co raz to większe anomalie - powoduje co raz bardziej niekorzystne skutki. Oczywiście można się zabawić (nawet ostro zabawić!), ale są chwile, kiedy znacznie lepiej pozostać "frajerem", a szczęście można odnaleźć w innych aspektach.

ocenił(a) film na 4
missavery

występ w telewizji, to występ w telewizji, ale zauważ, że to Thomasa wszyscy witali następnego dnia w szkole, z Costą nikt nie przybił piątki. I mimo, że chłopak zrujnował siebie i rodziców, to w pewnym sensie trochę zyskał- jakiś tam respekt w szkole, ojciec przestał go uważać za frajera, przestał wstydzić się uczucia do Kirby... Oczywiście brzmi to mętnie w porównaniu z rozwalonym autem w basenie i miotaczem ognia na podwórku, ale chyba nawet najbardziej tępy widz zauważy, że Thomas mimo tego, że dał się zmanipulować Coście, ma jakąś godność, przeprasza rodziców, pokornie jeździ zjaranym minivanem, przyznaje się do winy, nie próbuje uniknąć kary, w czasie kiedy po momencie "pełnych gaci", Costa znów staje się żałosnym pozerem.
Z drugiej strony, nie mogę oprzec się wrażeniu, że "Projekt X" nie powstal żeby skłaniać do refleksji, czy przybliżać jakieś problemy, tego się nie ogląda, żeby filozofować i przeprowadzać analizy. W sumie ogląda się to tylko i wyłącznie żeby czerpać pomysły i zbierać doświadczenie przed kolejnymi domówkami :)

wichajster5

Tylko... tutaj rozchodzi się właśnie o to, że twórcy chcą jakby pokazać, że dla kilku minut popularności, "sławy", warto rozwalić sobie życie, co bardzo mi się nie podoba. Film nie powinien mieć takiego przekazu.
Tak, to prawda, że Thomas godnie zniósł konsekwencje i znalazły się pozytywne aspekty, tak jak mówisz - w postaci poprawy relacji z ojcem. Z drugiej strony oglądając tą "finałową" scenę z Kirby miałam wrażenie, że Thomas miał takie nastawienie "zrobiłbym to jeszcze raz, bo teraz mogę być z tobą, a wszystko inne się nie liczy", a tak naprawdę - co teraz Kirby zrobi z tą miłością Thomasa, który będzie siedział w więzieniu, a później nawet nie bedzie miał szansy na studia? Zapewne ich ścieżki się rozejdą. A wydaje mi się, że i tak ta para przyjaciół miała się już ku sobie ( np. scena pocałunku) i nie była potrzebna katastrofa, żeby tamci mogli być razem. ;)
To oczywiste, że decydując się na seans Projektu X nie oczekiwałam filmu, który będzie skłaniał do przemyśleń. Nastawiłam się na lekkie kino i przede wszystkim - chciałam zobaczyć o co ten cały hałas. A powiem szczerze, że film raczej mnie zdenerwował niż rozbawił, oglądałam go w nieprzyjemnym napięciu (bo kto lubi oglądać mercedesa rodziców w basenie?) i naprawdę niewiele wniósł do mojego życia oprócz tego, że kiedy znajomi pytają: "I co, oglądałaś w końcu ten projekt x,?", mogę odpowiedzieć, że tak. A odnośnie pomysłów przed domówkami... Jak dla mnie rozwalony dom, pożar i cała reszta nie są jakoś szczególnie inspirujące. ;P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones