szczerze powiedziawszy to gdzie jest tutaj ta komedia?
gdzie są gagi?
gdzie są "texty"?
gdzie jest humor sytuacyjny?

Jedyne co w tym filmie jest "wycięte" z komedii to akcja karzełka...

Film na pewno jest widowiskowy choć prawdziwe widowisko zaczyna się od pojawienia się "gościa z miotaczem" lecz z komedią to on nic nie ma wspólnego...
szokuje, wznieca emocje co do marzeń o "prawdziwej imprze" i na pewno "robi wrażenie" lecz gdzie tu humor? to tak jakby kazać komuś się śmiać z tego że twój koleś poszedł z młotkiem i obił samochód sąsiada - hahahaha kupa śmiechu (???)


W latach osiemdziesiątych kręcono wiele komedii z pod znaku "imprez" oczywiście były różnorakie, jedne "lepsze" drugie "gorsze" mniej niesamowite lub więcej, zapewne bardzo "płytkie" a co po niektóre były tylko "błazeńskie" ale twórcy wszystkich tych komedii wysilali się na jakiś humor, choćby i błazeński.


Ogólnie film fajny i nawet świetnie się go ogląda lecz do komedii /i nie mówmy tutaj o gustach/ to temu obrazowi naprawdę daleko, nawet do komedii z "czarnym humorem"..


za widowiskowość 8/10
za humor (jako komedia 3/10) - z bardzo dużym uwzględnieniem roli karła..;)