Przyznam szczerze, że po około 15 minutach oglądania tegoż filmu miałem taką ochotę go
wyłączyć, że aż obejrzałem go do końca, aby móc z czystym sumieniem go skrytykować
(żeby nie było, że nie obejrzałem, a się wypowiadam), czego nigdy (sic!) nie robię (nie
zrobiłem do tej pory). A ponieważ brak mi innych słów, to mam nadzieję, że poprzednie
zdanie wyraża moje odczucia względem tego dzieła. A dla wszystkich, którzy mają się
zamiar ze mną nienawistnie nie zgodzić - proszę bardzo - nie wiecie nawet, jaką dziką
radość sprawia mi myśl, że moje zdanie kogoś tak bardzo drażni, że aż gotuje się ze złości i
ciska słowami w moją stronę nie wiedząc, jak bardzo mnie to nie rusza...