Prosty, głupi film o nastolatkach bez morału i fabuły. Przepełniony alkoholem, głośną muzyką i popędem seksualnym. Nic tylko wystawić negatywną ocenę, całokształt się zgadza. Wszystko okej, gdyby nie to, że można spróbować interpretacje poprowadzić odwrotnie i otrzymujemy zgrabną krytykę, prostych ot ludzi

Film bez historii, refleksji przez co dostajemy tylko prostackich nastolatków

Przez prostackich nastolatków wychodzi film bez historii i refleksji.

Dostajemy inny wynik analizy. Nasi bohaterowie warunkują film. Natomiast wydarzenia są przedstawione ich oczami. Nie zapomnijmy kto trzymał kamerę. Dex był jednym z nich. Dlatego mamy klapki na oczach, widzimy zabawe, seks, rozwalone całe sąsiedztwo. Było fajnie, później były problemy wiadomo, ale i tak wszystkie znikają bo jestem królem, jestem gość, wszyscy mnie znają albo o mnie słyszeli

Można powiedzieć o filmie, że jest bardzo infantylny. Postacie są strasznie jednowymiarowe. Jak w ogóle można w taką historie uwierzyć. Przecież każdy człowiek zrozumiałby co zrobił, że troszkę 'przesadził'. Nauczyl się czegoś, wyciągnął wnioski, stał się lepszą wersją samego siebie. Tylko, że no właśnie chyba nic bardziej mylnego jak mówi klasyk. Wiadomo film to hiperboliiczy szczyt, a mimo to scenariusz napisało życie, a codziennie powstają rozwinięcia niekończącego się drugiego aktu, a na horyzoncie wcale nie widać umoralniającego finału. Wielu czeka na następną metaforyczną imprezę. Która może stać chwilową ucieczką, albo Game changerem