Trochę jak połączenie "Szklanej pułapki" z "Terminatorem". Jednak tytułowy cyborg - Shadowchaser sprawia wrażenie, jakby to nie on był głównym elementem tego filmu. Według mnie gwiazdą tego filmu nie był Franko Zagarino, grający cyborga, lecz gwiazdą był Martin Kove, który zdominował fabułę tego filmu i muszę przyznać, że to chyba jedna z lepszych ról (a może najlepsza?) w całej jego filmografii. Lubię akurat tego aktora, nieważne w jakim filmie by nie grał.
Co do cyborga - to nawet gdyby nie pojawił się w tym filmie i odrzucić go całkowicie z tej fabuły, to film raczej niewiele by stracił. Był słabą postacią, zbyt wiele nie wnoszącą do akcji. Ogólnie film oceniam na 5/10. Spodziewałem się czegoś lepszego. Jeśli część 1 była taka sobie, to nie wiem czy sięgać po kolejne części?