Podzielam Twoją opinię: mi też bardzo przypadł do gustu: kostiumy, scenografia, krajobrazy i obiekty na planecie i w przestrzeni kosmicznej - to było piękne. Zakwalifikowanie tego filmu jako horroru s-f powoduje lawinę złośliwych komentarzy i uprzedzonych do tego obrazu widzów, wytykających luki i nieścisłości w fabule (w jakim filmie ich nie ma?). Moim zdaniem Scottowi tym razem nie chodziło o przerażenie widza, jak to było w pierwszej opowieści o Obcym (aluzje do wiecznie czujnego nieznanego zła czyhającego za "żelazną kurtyną"), ale raczej postawienie pytania o stan naszej cywilizacji w ogóle: dlaczego Inżynierowie <b>zmienili zdanie</b> i postanowili nas zgładzić. Z tym pytaniem dr Shaw udaje się zresztą do ojczyzny Inżynierów <b>wierząc</b> (kolejne słowo-klucz filmu), że otrzyma od nich odpowiedź. Niewątpliwie obalenie bloku komunistycznego i zwycięstwo kapitalizmu na większości obszaru globu wywołało kolejne etapy teorii opisujących jego marsz w ostatnich dekadach, od optymistycznej, Fukuyamowskiej o "końcu historii", dominującej w latach 90., zakończonej jej gorzką krytyką w słynnym "Matrixie" (miasto i świat z końca XX wieku, w którym "żyje" Neo, zostało zaprojektowane przez Maszyny jako kwintesencja idealnego środowiska dla człowieka), a poprzez kolejne kryzysy (od dotcomów w latach 90., poprzez afery związane z tzw. "kreatywną księgowością" - głośna sprawa Enronu, kryzys na rynku nieruchomości w roku 2008, kończąc na eksploatacji i wywłaszczaniu ludności w tzw. krajach rozwijających się (walące się fabryki w Bangladeszu, samobójstwa w montowniach elektroniki Foxconna, wylesianie i wywłaszczanie gruntów pod plantacje palm olejowych) doprowadziło do krytyki kapitalizmu, począwszy od Naomi Klein i jej manifestu w "No logo", poprzez ruch "Occupy", Podemos, Syrizę i inne ruchy, na triumfalnym pochodzie socjalisty Sandersa w samym mateczniku nowoczesnego kapitalizmu - Stanach Zjednoczonych, w ostatnich dniach, czy choćby aferę Panama Papers, związaną z unikaniem płacenia podatków przez wielkich i możnych tego świata. Pytanie o przyszłość naszej cywilizacji to również pytanie o to, jakie jest nasze w niej miejsce i co czynimy lub nie, żeby to zmienić. Czy spuszczamy głowę i milcząco przystępujemy codziennie do wiecznego "wyścigu szczurów", zabijając się i wyrywając sobie ochłapy, doskonaląc techniki zabijania, niczym Scottowskie ksenomorfy, czy też poszukujemy dróg wyjścia z tego impasu. Filmy s-f zawsze wprowadzały w nasze serca <b>niepokój</b>, abyśmy mogli krytycznie spojrzeć na nasze "teraz" po to, aby ocalić nasze "jutro".

Kostiumy i scenografia? A wiesz jak wyglądają skafandry kosmonautów i statek kosmiczny wewnątrz?

'dopoki nie wszedlem do internetu nie wiedzialem, ze na swiecie jest tylu idiotow' (St. Lem).

Fakt - jesteś durniem

Akurat najbardziej w tym filmie kuleje scenografia (kino, bar i fortepian na statku kosmicznym) i kostiumy (porównaj sobie kostiumy z Interstellar, a te z Prometeusza). No, ale to uniwersum Aliena, a to z kolei zawsze było adresowane dla idiotów, więc i po tym filmie nie ma się czegoś ambitnego spodziewać. Scott od lat kręcił gnioty science-fiction jak Alien czy prosty jak budowa cepa Blade Runner. Jak nakręcił Blade Runnera to P. K. Dick stwierdził, że Scott zniszczył jego piękną prozę, krytycy filmowi zjechali tego gniota równo, a widzowie oblali to pseudoarcydzieło ciekłym moczem, bojkotując je o czym świadczyła "wysoka frekwencja w kinie" (taki mały sarkazm, bo mało kto poszedł do kina na to nudzidło i niskie przychody z tego tytułu). W Alienie właśnie efekty specjalne i scenografia robią najlepsze wrażenie. Tutaj to totalnie kuleje. Jeżeli chodzi o kino SF to Scotowi jak do tej pory tylko Marsjanin wyszedł bardzo dobrze 10/10, Alien 7/10, Blade Runner 3/10 i Prometeusz. 6/10.

Marsjanin mnie strasznie wynudził. Moją wypowiedź na temat owego można przeczytać na tamtym forum. Scott rzeczywiście robi coraz gorsze filmy, ale i tak czekam na kolejne jego sf i nie tylko zresztą. Jak zepsuje kolejne filmy, w szczególności alieny to się po prostu zawiode i nie będe już tak chętnie oglądał jego filmów. Scenografia w Prometeuszu była dla mnie dobra i klimatyczna. Wiadomo można było bardziej mrocznie i ciekawiej, ale wyszło i tak bardzo dobrze więc nie ma co się czepiać.

Marsjanin ciebie wynudził bo jesteś Gimbusem jarającym się pierdołami typu Star Wars i Star Trek. Alienów nie da się zepsuć bo to zawsze były takie filmowe gnioty. Scenografia w Prometeuszu, może tylko wewnątrz tej piramidy była w miarę dobra, ale wnętrze statku kosmicznego to pożal się Boże. A no jest się czego czepiać. Na przykład kina, baru i fortepianu na statku. Daj mi linka do tematu w którym wypowiadałeś się na temat Marsjanina.

Nie znasz mnie więc nazwanie mnie gimbusem czy czymkolwiek innym jest zupełnie nie na miejscu. Więcej nie dyskutuje bo zalatuje trolowaniem.

Marsjanin to najlepsze dzieło Scotta jak do tej pory. Blade Runner jest nudny i nieciekawy. Alien bardzo głupkowaty, więc Prometeusz wiele nie odbiega od tych filmów.

'dopoki nie wszedlem do internetu nie wiedzialem, ze na swiecie jest tylu idiotow' (St. Lem).

Fakt - jesteś durniem

'dopoki nie wszedlem do internetu nie wiedzialem, ze na swiecie jest tylu idiotow' (St. Lem).

Fakt - jesteś durniem