Przez cały film przeszkadzała mi gra aktorska Andrewa Garfield, odtwórcy głównej roli. Przez mimikę, gesty i ogólnie zachowanie Desmonda (nie mam tu na myśli jego poglądów tylko np. zachowanie w scenach z Dorothy) miałam wrażenie, że jest niepełnosprawny albo opóźniony w rozwoju. I raczej nie był to celowy zabieg. Wydawało się wręcz, jakby aktor w swojej grze inspirował się postacią Forresta Gumpa. Co nie zmienia faktu, że film warto obejrzeć