Jeśli sceny batalistyczne z pola walki mogą być określone mianem pięknych, to właśnie ten film to pokazuje, obłędne zdjęcia już od pierwszych scen czarują oko i to jeden z atutów tej produkcji.
Cała historia opowiedziana z dużą dozą emocji, świetna gra Andrew Garfielda, wreszcie ciekawy scenariusz składają się na dobry kawałek kina wojennego.
Co mnie ujęło najbardziej to końcowe sceny, gdzie już poza fabułą wypowiadają się prawdziwi bohaterowie wydarzeń na Okinawie - Desmond Doss i jego kompani z wojska.
Jednym słowem - WARTO