Siedem razy ich Japończycy spychali z tego klifu a wystarczyło się tylko pomodlić. Niezłą bajeczkę nam Mel Gibson zaserwował. Kompletnie rozumiem zachwytów
Mi się najbardziej podobało, że Doss spuszczał wszystkich na pętlach zrobionych na szybko. A jak on oberwał to od razu znalazła się Tyrolka i nosze. Dialogi były straszne a cały film tak słodki, że aż mdli ale historia ciekawa :)
Racja, scena z noszami też genialna. Nie zapomnijmy też o scenie, w której ten cały dowódca ciągnięty przez Dossa rozstrzeliwuje żółtków jak kaczki :) Historia jak najbardziej ciekawa. Gdyby nie ten film napewno nie dowiedziałbym się, że taki człowiek jak Doss istniał, jednak mogli to utrzymać w bardziej realistycznej formie.