Dla mnie film genialny. Świetna zabawa formą, konwencją. Wyjście poza obowiązujący paradygmat, rozwalacz ograniczonych umysłów i prób racjonalności. Obudź się człowieku. Film aż krzyczy
przecież to nie ma nic wspólnego z wyspą tajemnic. To tak, jakby powiedzieć, że Szeregowiec ryan to zrzynka z Plutonu bo oba wojenne.
[SPOJLER] Twój wpis to bezsensowny spojler, bo jedyne co łączy oba filmy to twist na końcu filmu (chociaż i to się różni, bo w przypadku Wyspy Tajemnic z tego co pamiętam był to szpital psychiatryczny), poza tym to zupełnie inna bajka. Tutaj mamy zabawę konwencją, wodzenie widza za nos, wręcz prowokowanie go i zaśmianie mu się w prosto w twarz w zakończeniu.
Ależ to o konwencji pisze przedmówca, bo to właśnie konwencja jest taka sama jak w filmie "Wyspa tajemnic".
konwencja literacka, jeden z gł. składników tradycji literackiej; - zespół norm określających właściwości utworów danego typu, utrwalony w praktyce pisarskiej, odpowiadający gustom i oczekiwaniom publiczności lit. określonego miejsca i czasu.
Ten film to nic odkrywczego. Odkrywczy to był "Szósty zmysł" o zbliżonej konwencji, a potem nakręcono całe mnóstwo podobnych.
Tylko, że ja w żadnym momencie nie stwierdziłem, że ten film jest odkrywczy. A określenia "zabawa konwencją" użyłem tutaj w kontekście umiejętnym żonglowaniem podgatunkami i odniesieniami do klasyków kina grozy. Dla mnie tego typu zwrot akcji na końcu filmu nie jest konwencją samą w sobie. A jak już taka klasyfikacja Cię interesuje, to obejrzyj sobie "Gabinet doktora Caligari" zanim określisz "Szósty zmysł" jako odkrywczy, a późniejsze filmy jako wtórne.
Nawiasem mówiąc "Gabinet" jest chyba najbardziej w stylu Tima Burtona ze wszystkich filmów które widziałem ;-) Tak jak "Baron Prasil" jest wyjątkowo w stylu Terrego Gilliama.
Trudno wymyślić coś zupełnie nowego a jeszcze trudniej żonglować klasycznymi konwencjami i ogranymi chwytami żeby nie kaleczyć widza. Pomijając zakończenie film raczej udany i przyjemny w odbiorze.
kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tym filmem , nie wiem możne dla tego ze poszedłem na horror i chciałem sie bać a raczej się śmiałem . dla mnie horror klasy C za duzy artyzm najwidoczniej :)
Dla mnie ten film bardziej przekazuje historie i morał szczególnie przy zakończeniu jest on bardzo przyjemny w odbiorze, lecz dialogi czasem męczą..
Bez przesady xd takich filmow troche jest typu, ze "zaburzenia osobowosci, urojenie sobie czegos blala" i we wszystkich takich filmach wlasnie to wychodzi w tym zakonczeniu, ze (Spoiler) ///WOWOW TO JEDNAK ON SOBIE TEGO MORDERCE UROIŁ I TAK FORREAL TO ON ICH WSZYSTKICH ZABIL,a to zakomczenie filmu 2k17 "tajemnica marrowbone"/// Dlatego te twoje "Wyjście poza obowiązujący paradygmat, rozwalacz ograniczonych umysłów i prób racjonalności. Obudź się człowieku. Film aż krzyczy" noo troche bardzo przesadzone jednak.
"Film aż krzyczy". I to jest jego problem wg mnie. Łopatologocznie wręcz wszystko widzowi wyjaśnia i od samego poczatku, podsuwa ci pod nos, detale, które człowiek powinien sklecić w całość samemu, a nie dostać na tacy, jak idiota - ej, patrz teraz na to! Bardzo szybko idzie wyłapać, w jaką stronę film idzie (a drugi segment, to już praktycznie wprost mówi, że sceną na poddaszu), a dla mnie, w tego typu filmach jest to duży problem.