Chociaż koniec był taki trochę łeee... Spodziewałam się ciekawszego zakończenia w stylu "a na koniec okazało się, że ...."
sam pomysł na film bardzo ciekawy, popularny dzień świstaka ale inaczej :) niestety zakończenie z przesłaniem, które akurat do mnie nie bardzo trafia w kontekście całego filmu. Raczej wychodzi na to, że wolna wola i przypadek nie istnieją i jakoś bardziej by mi odpowiadało, że jednak coś im się uda. Poza tym takie bezsensu te wstawki z dni późniejszych jak ją przywiązują do stołu jako obłąkaną, sądzą że własne dziecko pocięła po twarzy, tu zaraz sobie nowego miejsca szuka - takie niedorobione detale.
No przecież tak było. SPOJLER !!! Przecież na końcu okazało się, że całe te jej przeżycia, jej przeczucia, jej zachowanie związane z tragiczną śmiercią męża miała doprowadzić tylko do jednego - do poczęcia. Jak dla mnie wielkie zaskoczenie, nic się tak naprawdę nie liczyło tylko to trzecie dziecko.