Masz racje, twórcy tego obrazu musieli gdzieś w środku tygodnia zalać robaka, tak że urwał im się film.

też się nad tym zastanawiałam, jednak może było w tym jakieś przesłanie, które po prostu trzeba zrozumieć :) jeśli ktoś coś wymyśli będę wdzięczna za interpretację, bo nie chce mi się wierzyć, że twórcy się walneli w takim filmie...

No przecież każdego dnia jak się budziła to był inny dzień, ale nie po kolei. Zresztą tam wszystko było pomieszane, nie tylko te blizny ale właśnie o to chodzi w tym filmie.

zamotali sie chyba.. w jeden dzien Linda przyklejala naklejki na okna, a skoro nie bylo ich w momencie wypadku dziewczynki, to musialo to byc po jej stluczeniu, a w dzien kiedy naklejala naklejki, odwozila pare chwil wczesniej dziewczynki do szkoly, cale i zdrowe...

Ideą filmu jest to, że każdy krok ma swoje konsekwencje, zarówno w przyszłości, jak i poniekąd w przeszłości, jeśli spojrzeć z perspektywy czwartku. Linda świadomie wpływała na rzeczywistość. Np w niedzielę kochała się z mężem, czego skutkiem był ciąża. W pierwotnej wersji wydarzeń w ciąży zapewne nie była. Podobnie ze skaleczeniem córki. W pierwotnej wersji skaleczona nie była, potem już tak (widocznie kiedy dział się powtórny wtorek, Linda zadziałała jakos inaczej niż w pierwotnej wersji, skutkiem czego wydarzył się wypadek). Każde działanie ma skutek, tak jak efekt motyla. To w sumie oczywiste.

ale koniec końców wypadek był dokładnie taki jaki miał być, więc Twoja teza chyba gdzieś się gubi po drodze

No właśnie nie jest. W wersji pierwotnej Linda dowiaduje się o wypadku od policjanta dopiero drugiego dnia, w wersji ostatecznej (?) jest naocznym świadkiem wypadku. Rzeczywiście - wypadek miał miejsce, jednak nie dokładnie taki sam, jak piszesz. A sposób działania bohaterów wpływa na zdarzenia.

Faktycznie coś w tym jest. Choć w końcu efekt w postaci ściętej głowy też mógł być, bo cysterna uderzyła w auto dosyć ciekawie ;)

:) wyjaśniło się skąd ta makabra podczas pogrzebu ;)

Jeśli chodzi o makabrę- moim zdaniem wypadek nie wyjaśnia. Samochód Jima wyleciał w powietrze, więc nie sądzę, żeby głowa z włosami (!) przetrwała. Ale zgadzam się z teorią "Efektu motyla", bo o tym samym pomyślałam po obejrzeniu tego filmu(po raz któryś). Zachowania bohaterów mają wpływ na wydarzenia a "późniejsza przyszłość" zmienia przyszłość i teraźniejszość.

Wypadek był raczej taki sam, wiadomość zostawioną na sekretarce Jim kończy słowami "a, to Ty" czyli już w pierwszej wersji wydarzeń jechała za nim, a ciężarówka uderzyła w niego przyczepą (tak jak mówił o tym policjant) tylko przez to że Linda kazała mu zawrócić. Wcześniej adwokat mówił że Jim zwiększył im rentę w dzień śmierci, myślę że było to spowodowane tym ostatnim wieczorem podczas którego ich uczucia odżyły a ona powiedziała mu że śniła o jego śmierci i go ruszyły trochę te słowa. Także wszelkie błędy wynikają raczej z przekombinowania autorów którzy sami się w tym pogubili i nie doszukiwał bym się w nich jakiegoś głębszego sensu...

To nie jest kwestia doszukiwania się głębszego sensu, tylko logiki. Przkombinowaniem najłatwiej wytłumaczyć coś, co trudno ustalić.

To, że do niego dzwoniła, nie świadczy o tym, że za nim jechała. Skąd w takim razie informacja o wypadku przekazana przez szeryfa? Skąd głowa z włosami po wybuchu?! Ja tu nie widzę przekombinowania. To nie jest prosty film, co tylko czyni go jeszcze bardziej genialnym.

być może będąc świadkiem wypadku męża była w takim szoku że wróciła do domu wymazując wszystko co do joty z pamięci. efekt obronny psychiki. i w momencie kiedy szeryf przyszedł jej powiedzieć o śmierci męża dalej była w amoku nie pamiętając wczorajszego dnia. hmmm ?

policjant mówił że zderzyli się czołowo - bez sensu..

bo czwartek w ktorym przychodzi policjant sie lindzie śnił dlatego nie widziała blizn ona sniła nie pokolei naklejki nakleiła w czwartek czyli po wypadku córki w dniu odsłuchania wiadomości na sekretarce ale to był sen - tak naprawde ostatnie 10 minut filmu to prawidlowy tydzien policjant powiedział że czołowo bo to tez byl sen ona w środe prawidlowego tygodnia kazała mu zawrócić stąd zmiana wypadku przeciez sobota w snie pogrzeb miał odcziętą głowe a w rzeczysitosci wszystko wybuchło i wystarczyła by urna a nie trumna - gdyby nie ona pewnie było by czołowe bo ciężarówka starciła przyczepność a on gadał przez telefon z przyszłą kochanką do której był zdecydowany jechac gdyby nie zachowanie lindy w prawidowym tygodniu.

moim zdaniem to był efekt tego,że Linda musiała najpierw przeżyć ten dzień aby blizny się pokazały..i potem jak już ten tydzień przeżywała na 'nowo' to blizny były ;] ogólnie trudno to wszystko wyjaśnić