Nie napiszę chyba niczego odkrywczego... "Przed północą" jest o uczuciach :). Jeżeli ktoś jest zbyt "zatwardziały", aby przyznać się do tego, że kocha... Jeżeli ktoś jest zbyt mało rozgarnięty, nie obrażając oczywiście nikogo, i nie potrafi mówić o tej miłości na wiele sposobów, nie powinien filmu oglądać. Wynudzi się niemiłosiernie :).
Zgadzam się.. Ale widziałem dziesiątki innych filmów o podobnym zarysie które oglądałem z ogromnym zaciekawieniem a tu.. jak juz pisałem przeciągane sceny , nisko budżetówka parę ładnych widoków i cycki ratują film... i nie uważam siebie za osobę zatwardziałą bo gdybym taka był ominą bym te pozycje jak dla mnie męczarnia straszna