PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=111405}

Przed zachodem słońca

Before Sunset
7,5 39 188
ocen
7,5 10 1 39188
7,8 28
ocen krytyków
Przed zachodem słońca
powrót do forum filmu Przed zachodem słońca

Ktoś mi niedawno powiedział, że niby wszystko mi się podoba - każdy film, który zobaczę polecam i doszukuję się jakichś ukrytych myśli i przesłań. Nie miał jednak racji, bo nierzadko sam chciałbym więcej zrozumieć, wejść w umysł reżysera, poczuć całą atmosferę i klimat. Jest mi czasem głupio się do tego przyznać, że jakaś historia mnie zupełnie nie obchodzi, a scenariusz jest niejasny. Ale są też takie filmy jak „Przed zachodem słońca” - dla tych wszystkich, którzy są wrażliwi i próbują zrozumieć. Choć jest tak „zwyczajny”, urzeka widza pod każdym względem. I tutaj nie trzeba być wyjątkowo bystrym, żeby poczuć powiew naturalności i siłę emocji jakie niesie obraz Linklatera. Czy nie nasuwa się więc masa skojarzeń i wątpliwości po obejrzeniu tego filmu? Czy warto dla tego poświecić czas? Ja nie mam wątpliwości !!!
Miedzy obejrzeniem przeze mnie "Przed wschodem słońca" a jego "kontynuacją" minęło trochę czasu i nie ukrywam, że pisałem w myślach własny scenariusz, zastanawiałem jak będzie wyglądało to spotkanie, wręcz obawiałem się rozczarowania. I muszę przyznać, że bez tego się nie obyło, bo film czasem nie jest w stanie sprostać moim wyobrażeniom. W dodatku trudno uznać wszystkiego za "umowne" jeśli w filmie wręcz brakuje muzyki a główny aktor psuje atmosferę sztucznością i beztalenciem. Nie zmienia to jednak faktu, że film jest znakomity, scenariusz "nie-filmowy", a oglądając bohaterów czujemy się jakbyśmy byli świadkami ich prawdziwego spotkania. Nawet brak typowo dramatycznych, aktorskich gestów, scenerii oraz całej „otoczki” nie przeszkadzają. Pozwalają natomiast skupić się na samym dialogu, jego niezwykłym realizmie. I aktorzy tutaj już nie mają większego znaczenia - Julie Delpy jest oczywiście świetna, ale skupiamy się już tylko na tym co mówią. Stajemy się podglądaczami i nieodparcie mamy wrażenie, że sami byliśmy nieraz stronami takich rozmów. Muszę przyznać, że początek mnie zirytował i dopiero po kilkunastu minutach pojawił się ten magiczny czar i urok wciąż obecny podczas „pierwszego spotkania”. Potem już czuć, że scenariusz jest dopracowany w najmniejszym szczególe, tak, żeby wszystko wypadło jak najbardziej prawdziwie i naturalnie. Nic ma tu nic sterowanego, obcego; same emocje, podszyte smutkiem i rozczarowaniem. Ale też i dowcip, również taki zwyczajny, bez fajerwerków i rozbawiania widza. Typowo sytuacyjny humor, czasem bardziej głupkowaty niż zabawny. Przypuszczam, że każdy w tym filmie odnajdzie zupełnie cos innego. Może słuszne są zarzuty, że pierwsza część niosła jakieś przesłanie, a „Przed zachodem słońca” daje tylko nadzieję, że takie uczucie może przetrwać i żarzyć się przez dziesięć lat, aby narodzić na nowo. Ale czy to nie wystarczający powód? Czy będą razem? Nawet, jeśli nie to wiem, że warto czekać na takie chwile. Dla takich spotkań warto żyć!
To tylko 80 minut spotkania, na które tak czekałem, 15 dni zdjęć ekipy filmowej. Czy spełniło się to, czego oczekiwałem? W dużej mierze – tak! Bohaterowie nie zmienili się, znowu pokazali, że choć odnoszą pewne sukcesy (on wydał książkę, ona zajmuję się ochroną środowiska) i mają w miarę ustabilizowane życie są zagubieni. Niby szczęśliwi, a jednak tylko pozornie, chwila szczerości rodzi smutek - nie kryją wzruszenia ani łez. Ufają sobie i dlatego przyznają do porażek i zawodów. Skrywane uczucia nieśmiało wyglądają za swej skorupy. Nie są wyidealizowani, dlatego tak bliscy każdemu z nas, szukają sensu miłości – może dzięki nim odnajdziemy ją w naszym życiu? Jeśli chodzi o zakończenie to nie mogło być inaczej! Chyba każdy, kto ceni tę historię za jej szczerość i prawdę wdzięczny jest za tę dowolność. Bo niektórzy z nas po prostu chcą wierzyć w szczęśliwe zakończenia...

Moja ocena: 9/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones