O rany! Co to ma w ogóle być? 80 minut pseudofilozoficznych bzdetów i użalania się nad sobą. Zero akcji, nawet półdupka nie pokazała!!! A na końcu ckliwa piosenka i tekst z taniego melodramatu. W sumie po obejrzeniu pierwszej części mogłem się spodziewać tych samych smut w sequelu >:/ No i jeszcze mi się zamiast 1 gwiazdki 9 nacisnęło i teraz wszyscy będą myśleli, że jestem jakaś ciota....
ps: ;)