PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=503690}

Przenicowany świat: Starcie

Obitaemyy ostrov. Shvatka
6,4 2 095
ocen
6,4 10 1 2095
Przenicowany świat: Starcie
powrót do forum filmu Przenicowany świat: Starcie

"Łowcy androidów", Matrixa i innych o niebo lepszych filmów. jeśli wierna powieści Strugackich, tym gorzej dla Strugackich. prymitywny scenariusz bo prymitywne pomysły Strugackich. już na początku 1. części zwaliło mnie z nóg gdy bijący widza po oczach niebieskimi oczętami blondasek rozwalił kosmolot o planetę, a nie spadł mu nawet włos z blond główki, choć BYŁ BEZ PASÓW (!!!). efekty specjalne dość dobre, dzieciom do lat 15 się spodobają, ale nie do końca: stale widać, że to nasza zwykła Ziemia (krajobraz z przefiltrowanym kolorem), a jakie jest prawdopodobieństwo że znajdziecie w kosmosie planetę kubek w kubek podobną do Ziemi?! (to następny z wielu głupich pomysłów Strugackich, których książka razi banałem, prymitywizmem i ignorowaniem fizyki i astronomii).

Nasz St. Lem jest o niebo lepszy od Strugackich - gdyby dobry zachodni reżyser zabrał się za sfilmowanie co najmniej połowy książek Lema (byle nie tak jak w "wypadku" z "Solaris"), powstałyby widowiskowe filmy klasy Obcego.
Ale czy nasz świat jest sprawiedliwy, a rzeczy zawsze idą jak powinny?

kotbury

Co do Lema to absolutnie się zgadzam, z resztą w sumie również;) Szkoda tylko, ze juz nie robią takich filmów jak Łowca...

kotbury

Uwielbiam część książek Strugackich.
"Przenicowany świat" (1969)osobiście zaliczam do raczej przeciętnego dzieła, ale dajmy szansę filmowcom, którzy starają się wiernie adaptować ich twórczość.
może wkrótce powstanie film na bazie świetnego "Żuk w mrowisku" (1979) jako luźna kontynuacja "Przenicowanego..."
A potem kto wie może "Trudno być bogiem" albo nowa wersja "Piknik na skraju drogi" (szkoda że Tarkowski oprócz "Stalkera" nie zrobił czegoś na podstawie "Ślimak na zboczu").

Odnośnie wspomnianego Lema, co twoim (waszym) zdaniem nadawało by się do sfilmowania?. Przy okazji może coś polecicie do przeczytania, bo oprócz "Solaris", "Niezwyciężony", i jednego z opowiadań o pilocie Pirxie - "Terminus" (świetne!), Kilka dzieł po które sięgałem pomimo bogatej treści były dosyć nudne i zniechęcały do dalszego przeszukiwania Bibliografii Lema. Polećcie coś!

pozdrawiam

PS z polskich twórczości SF chętnie zobaczył bym sfilmowane "Limes Inferior" Janusza Zajdla
Matrix przy tym wysiada ;)

2_f4

Lema czytałem prawie wszystko. Powieści i powiadania na pewno wszystkie. Polecam starze powieści: "Eden" i "Powrót z gwiazd", "Sledztwo" "Katar". Nowsze też daje się czytać:"Pokój na Ziemi", "Wizja lokalna" "Fiasko". Zbiory opowiadań: "Inwazja z Aldebarana", "opowieśći o pilocie Pirxie", "Powtórka" "Maska".

użytkownik usunięty
Jot_3

"Eden" i "Astronauci" - 1 liga. "Pamiętnik znaleziony w wannie" i "głos pana" - nie dało się przeczytać

2_f4

A ja bym chetnie obejrzal "Umrzec, by nie zginac" Tadeusza Markowskiego.

ocenił(a) film na 7
kotbury

Twoja krytyka nie zostaje przyjęta. A co ten film ma w ogóle wspólnego z "Łowcą" albo "Matrixem"? Całkowicie bezsensowne porównanie. Chociaż nie - można porównać do "Matrixa" - tego dało się oglądać pierwszą część, ale kolejne to już porażka i szczerze - lepiej żeby nigdy nie powstawały. A w przenicowanym obie części trzymają ten sam poziom.

Co do efektów specjalnych - no cóż - nie był to pokaz najlepszych współczesnych technologii komputerowych, niektóre wyglądały mniej więcej jak w "Total Recall" ale wcale mi nie przeszkadzały (no, może żółte czołgi...).


Dalej - to że pan blondynek nie rozbił sobie głowy przy lądowaniu. No cóż, jesteś ograniczony swoją współczesnością, więc trudno Ci przyjąć, że kiedyś może wynalezionoby "magiczne" i niewidzialne pasy, poduszki czy inne sposoby na uchronienie przed walnięciem nosem w pulpit przy kolizji. Tak więc za takie czepianie się też punktów nie zdobywasz...

To, że podobna do Ziemi... A jaka miała być ta planeta? Jak w "Alien Planet"??? Sześcienna? Trawa czerwona? Wybacz, ale banałem i prymitywizmem razi jedynie Twoja "krytyka".


Lem to Lem, a Strugaccy to Strugaccy. Z gdybania wiele nie wynika. Dobrze, że to ktoś nakręcił, bo film wyszedł całkiem ok. Nie obyło się bez wad, nie jest pewnie szczególnie wybitny, ale rozrywkowo całkiem przyzwoity.

Jeśli ja miałbym się do czegoś przyczepić to raczej zastanawia mnie lalkarz, którego Max spotkał w pierwszej części. Po co, dlaczego... no ale ok.

No i Rada - miała fajne cycki, tylko jakoś rzadko z nimi występowała. To też mnie denerwowało.

ocenił(a) film na 7
kotbury

Ja rówierz nie przyjmuję tych zarzutów w żaden sposób.
Bezzasadnie zarzucasz, iż Mak powinien zginąć w początkowej scenie. Gdybyś zapoznał się twórczością Strugackich, wiedział byś, że główny bochater pochodzi z planety na której ludzie nauczyli się doskonale używać swoich ciał (jeżeli uznać, że to co robią mnisi z shaolin nie jest ściemą, to byliby oni dobrym porównaie). Tłumaczy to również jego "nadnaturalną" siłę i szybkość.
Czepiasz się, że planeta na której rozbija się statek jest podobna do Ziemi. Świat strugackich zakłada ze planety podobne do Ziemi zostają zasiedlane przez rasę ludzką (w ten czy inny sposób), gdyż występują na nich optymalne warunki do rozwoju.
Jeżeli czepiasz się jednego pomysłu braci, to tak naprawde czepiasz się całej ich twórczości, gdyż stanowi ona spójną, jednolitą całość. Tworzy wizję świata Strugackich. Nie wydaje mi się, żeby ktokoliwek się na to zdobył.
Mam nadzieję, że masz podstawy zeby czepiać się "ignorowania" praw fizyki, bo Strugaccy byli wykształceni w tym kierunku i ciężko z nimi dyskutować.
Książkę czytałem jakiś czas temu, ale chyba jednak dobrze ją pamiętam i nie rozumiem zupełnie o czym piszesz.
Lem jest zupełnie innym autorem od Strugackich. Są oni zakorzenieni w kulturze i systemie. Mieszają swoje SF z wizjami surrealistycznymi i onirycznymi.
Adaptacja podobała mi się, ze względu na spory nacisk na wierność z książką, wystarczjąco dobre efekty specjalne (może w nadmiernej ilości). Troche siadała gra aktorska, ale już mniejsza o to.

ocenił(a) film na 8
Anung

Absolutnie muszę się zgodzić z Anung i Zooo_2. Porównanie lekko nie trafione (chyba że chodzi o to ze we wszystkich wspomnianych filmach można o pewnym totalitaryzmie i kontroli umysłu).

A obie części polecam - kino ciekawe choćby tylko dla kontrastu z tym co wypluwa Hollywood.

użytkownik usunięty
kotbury

Nie zgadzam się z Twoim zarzutami. Film nie ma nic wspólnego ani z Matrix'em ani z Łowcą Androidów. Co do scenariusza, uważam go właściwie za całkiem udany, bo udało się pokazać tak wiele z książki na ile pozwoliły te prawie cztery godziny(razem obydwie części). Co do prymitywizmu scenariusza to nigdy bym nie wpadł na tak szalony pomysł aby nazwać go prymitywny. Chyba tylko wielbicielom seriali brazylijskich brakowało miliardów nie związanych ze sobą wątków :D

"powstałyby widowiskowe filmy klasy Obcego" umarłem ze śmiechu na te słowa; w tym filmie nie chodzi o efekty czy o fabułe SF, ale o upodlenie i zniewolenie człowieka przez system, gdybyś przeczytał choć jedną notkę biograficzną o braciach, myślę, że oceniłbyś to troszkę inaczej ...

ocenił(a) film na 8
kotbury

Żeby krytykować, trzeba mieć jakąś bazę, na podstawie której wypowiadasz zarzuty.
W tym przypadku chyba takiej bazy brakuje :)

Co do filmu:
1. Świetnie, że ktoś wreszcie wziął się za porządną ekranizację Strugackich.
("Stalkera" Tarkowskiego nie uważam za ekranizację - to tylko luźne oparcie na motywach)
2. Klimat filmu jednak nie ten - zbyt nowoczesny zbyt, przesycony współczesnymi gadżetami
i dość mocno odstający od mroczno-industrialnego, który opisują Strugaccy.
3. Ostatnia scena walki z Wędrowcem - do wyrzucenia.
Co to do licha miało być - pojedynek supermenów ?!
To nie w tym filmie.
W książce były raptem dwa uderzenia, a potem rozmowa z Wędrowcem.
I tego się spodziewałem, a nie pięciominutowej rozwałki terenu.
4. Stiepanow w roli Maksyma nie do końca mnie przekonał, choć mocno się starał.
Troszkę zresztą widać to dojrzewanie Maksyma w całym filmie.
Chociaż bardziej niestety w warstwie scenariusza niż w grze aktorskiej.
5. Gra aktorska reszty - wyśmienita. Prokurator, Wędrowiec, Zef - fantastyczni.
6. Efekty specjalne zupełnie na poziomie. Niczego lepszego nie oczekiwałem.
Tu zresztą efekty nie miały zdominować filmu i bardzo dobrze, że tak się nie stało.
7. Bardzo dobrze oddany mechanizm i efekty działania promieniowania. To robi wrażenie.
Oczywiście dla nie znających ksiązki - może być zupełnie dziwne. No cóż...
8. Porównywanie filmu z czymkolwiek Hollywoodzkim nie ma wiele sensu.
Ten film powstał w zupełnie innym świecie i wyrósł z zupełnie innych źródeł.
I może dzięki temu jest nam jednak trochę bliższy niż wiele Holly-gniotów.
9. Porównywanie do "Matrixa" czy "Łowcy Androidów" mocno mija się z celem.
To filmy na równoległych płaszczyznach, a więc nie mające punktów wspólnych :)
10, A czepianie się założeń powieści Strugackich typu "lądowanie bez szwanku"
czy "planeta zamieszkała przez ludzi" to już trochę bez sensu.
Ziemski supermen Maksym Kammerer (Uwaga ! w wydaniu z 1971 roku nazywał się Rościsławski ;)
jest po prostu dużo bardziej odporny na jakiekolwiek obrażenia, niż dzisiejszy człowiek.
To założenie świata Strugackich.
Planeta zamieszkała przez ludzi?
Właśnie o to chodzi - Strugaccy pokazują na przykładzie ludzi wynaturzenie systemu totalitarnego.
Pamietajmy, że powieść powstała na długo przed zburzeniem muru berlińskiego :)
Dość bo już wkradają się zupełnie inne wątki.

Film uważam za całkiem udany,
I za wyjątkiem kilku szczegółow także za udaną adaptację książki.
Być może, gdyby reżyserował Bekmambetow, a nie Bondarczuk - byłny jeszcze lepszy.

ps. Aha, mie uważam, że gdyby za ekranizacje Lema wziął się jakiś zachodni reżyser to mogłoby powstać coś dobrego.
Raczej niekoniecznie. Wolałbym, żeby to był polski reżyser :)

WebMajster

Też uważam ten film za całkiem udany. Być może nie znający powieści nie wszystko do końca zrozumieją.
A "Stalker" nie jest żadną ekranizacją "Pikniku" (choć wszędzie tak się podaje) - to zupełnie nowy scenariusz Strugackich wprawdzie ale z książki wzięli tylko samą strefę i rzucanie muterkami.

kotbury

Dobra, mistrzu, nie będę wobec Ciebie przestanie miły ani kulturalny, bo kretyńsko podważyłeś geniusz Braci Strugackich, a do tego okazałeś się w tej swojej krytyce nie lada ignorantem.

Po pierwsze, Arkadji Strugacki jako Astronom doskonale zdawał sobie sprawę z ogromu Wszechświata, stąd też ludzkość XXII wieku jest wyposażona w tzw. transport zerowy, prostymi słowy- teleport. Stąd ogromne odległości zdają się na wyciągnięcie ręki, spacer po obcej planecie jest powszedni jak spacer w parku, samych planet jest tyle, że byle obywatel może nazwać jakiś układ swoim imieniem. Przeważająca ilość tych planet jest niegościnna, jałowa, wymarła pusta- znaczy taka na której już, lub jeszcze, nie ma życia, w każdym razie nie ma go obecnie. Jednak raz na X odnaleziona zostaje planeta na której rozwija się życie- czasem nawet rozumne, humanoidalne lub ahumanoidalne. Stąd też jasnym, że są planety na których żyją istoty ludziom podobne ( np. Sarkasz z Przenicowanego Świata), ale odnotowano też przypadki planet zamieszkałych np. przez rozumny mech. Uważasz że zasady fizyki wykluczają możliwość istnienia cywilizacji podobnej naszej? Już same założenia zasad probabilistycznych dają możliwość istnienia planety zamieszkałej przez rozumne mikrofalówki. Co ciekawe Bracia Strugaccy wcale nie zakładają że Ludzkość Ziemi to najwyższy stopień rozwoju, ba! uważają że ludzkość dopiero pączkuje przekształcając się na drodze ewolucji pionowego postępu w człowieka galaktycznego.

Porównanie pomysłów z Przenicowanego Świata (196~ rok) jako kalki Matrixa(199~ rok) to absurd za który powinno zrobić Ci się naprawdę wstyd.

Porównania do Lema, patrząc na Twój kontekst i intencje są tym bardziej obrazoburcze i idiotyczne, gdyż Strugaccy i Lem darzyli się ogromnym szacunkiem i estymą, nie raz cytowali się nawzajem, czasem nawet bezpośrednio na kartach swoich powieści.

W zasadzie jesteś człowiekiem zbyt małym i nikczemnym, żeby podważać klasę braci Strugackich.

Sam film, jako adaptacja jest całkiem niezły. Ciekawa interpretacja reżysera, bo klimat książki byłzdecydowanie bardziej ponury.

Paratrooper

Nie kłóć się z głupcem. Przecież ten wątek zaczął idiota.

kotbury

Człowieku!
Nic widać nie wiesz o Strugackich, skoro krytykujesz ich książkę na podstawie filmu...
Co do Łowców Androidów i Matrixa (wręcz pożerającego pomysły z popkultury i literatury) mogę tylko tyle powiedzieć, że by nie powstały wcale, gdyby nie rozważania nad dystopiami wielu mądrych głów, w tym właśnie Strugackich...

kotbury

poczytaj, wiem że teraz nie wstyd nic nie znać, nie czytać, ale .. poczytaj

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones