Racja. To nie bollywood tylko angielskie filmidło z indyjskimi przyprawami. Ale okropnie ciężkostrawne.
Nie polecam.
Tak, to z pewnością nie jest bollywood. Momentami śmieszny z dobrą muzyką ale bezsensowny. Również nie polecam.
chciałam obejrzeć film o tym samym tytule polskim, Przepis na miłość, francuska komedia..ale oczywiście ściągnęło mi się toto..obejrzałam tak z braku laku, momentami śmieszny, ale troszkę zniechęcił mnie do hinduskiego kina, choć wiem, że temu filmowi raczej daleko do prawdziwego bollywoodu...
Bollywood??? A od kiedy Wielka Brytania należy do Indii??? Do tej pory byłem przekonany, że jej stolicą jest Londyn, a nie Bombaj :D
Niestety, kupiłam DVD jako bollywood w ciemno- sari na okładce i można przyjąć, że to bolly :-). Owszem, jest infantylny, posiada w sobie tą ckliwość, elementy orientu- ukazanie odrębności tradycji. To co odróżnia go od bollywood, to oczywiście brak tańca, pięknych aktorów i magicznej fabuły :-). Ten film miał i ukazać jak wielkie są różnice kulturowe, między Brytyjczykami a Hindusami. Udało się z wielkim wskazaniem na lepszych - Hindusów. We filmie pokazano problemy bardzo poważne, psychologiczne, rodzinne, ale twórcy nie skorzystali z okazji na zrobienie dobrego dramatu obyczajowego i skupili się na podrabianiu kina bolly. To co mi rzuciło się w oczy, to dysfunkcyjna matka alkoholiczka, kobieta autodestrukcyjna pokazana jako "typowa", otłuszczona, agresywna słownie i leniwa Brytyjka. Zaniedbuje jedyne dziecko, które staje sie jej rodzicem. Autorzy ominęli dramat dziecka dorastającego w rodzinie patologicznej- wszak to lokatorzy domu jej matki- dwaj geje stają się opiekunami dziecka. Jak ono sobie poradziło z konfliktami między tym dziwnym trójkątem? Heppy endu nie ma dla wszystkich.
Myślę, że można było skupić się tylko na postaci samotnej matki- można było stworzyć też coś w stylu bolly, ale budującego, coś co byłoby wzorem, przykładem i nadzieją- bo kino bollywood to właśnie ofiaruje. Ten film daje tylko pusty półuśmiech. Wzruszył mnie natomiast koniec filmu. Stanęłam po stroni tradycji hinduskiej już od początku i zakończenie bardzo pasowało do stronniczej narracji. Ogólnie film udany. Ludzie niepiękni, scenografia powszednia, kostiumy prywatne- statyści ubrali się w to co mieli w domu :-). Raczej! Bez blasku, zachwytu- czyli nie jak w bollywood. Za to można też jakieś mądrości wyciągnąć z filmu. Miłość to poświęcenie? Czy ktoś kto okłamuje innych okłamuje też siebie? Mnie film rozbawił raz i wzruszył do łez też raz. Film dobry. Fani bolly spokojnie mogą go obejrzeć przy prasowaniu np.