"Przepis na miłość" to przezabawny, ciepły film, idealny na jesienno-zimowe wieczory:-). Jest w nim coś bajkowego, ujmującego, a w tym wszystkim w tle cudowna czekolada:-). Choć produkcja ta bez wątpienia jest komedią i to bardzo dobrze skrojoną, to przemyca również między wersami treści poważniejsze... Główni bohaterowie są nadwrażliwcami, można powiedzieć, że wręcz boją się życia, ale czyż nie jest tak, że każdy z nas ma w sobie jakąś cząstkę z nich...? Myślę, że nie ma ludzi, którzy są zupełnie wolni od lęków i obaw... Najważniejsze, żeby umieć z nimi żyć, pokonywać je, odnosząc nad nimi swoje małe/wielkie codzienne zwycięstwa!!! Znaleźć ludzi, którzy nas wesprą, zrozumieją !!! A wtedy wszystko stanie się prostsze!!! Gorąco polecam !!! To trzeba zobaczyć !!!
Zgadzam się z przedmówcą. Lekki, zabawny ale naprawdę niegłupi. Niby nic wielkiego -komedia romantyczna ale ogląda się bez poczucia zażenowania (niestety tak mam w przypadku większości amerykańskich produkcji tego typu). Dobry film: relaks i uśmiech na twarzy (taki szczery) raczej zapewniony.