Których zresztą po pewnym czasie ma się już dość. Trochę jak w amerykańskiej "Infiltracji". Tylko tam z kolei pozostałe składniki filmu były na zdecydowanie lepszym poziomie.
A jaki sens ma mieć kryminał? Że zbrodnia nie popłaca? Zauważ, że obok "Wściekłego" jest to jeden z niewielu dobrych kryminałów tamtego czasu.
Najwidoczniej mamy zupełnie inne pojęcie na temat tego co dobre.
Poza tym żeby kryminał miał sens musi przedstawiać ciekawą intrygę, ukazaną w odpowiedni sposób, trzymać w napięciu, być dobrze zagrany, itp. Nie chodzi o jakieś zasrane przesłanie, że zbrodnia nie popłaca, tylko o sens powstania filmu i sens tracenia czasu na jego obejrzenie. Jeżeli jest dobry to warto, a ten tutaj to zwykłe nudne badziewie.
Miałem na myśli polskie filmy tego gatunku. W owym czasie kryminał u nas raczkował. Poza tym uważam, że jest dość odważny.