Ogólnie rzecz ujmując ... film jest niezły ale na kolana nie powala. Nie tak dawno temu miałem przyjemność oglądać film o niemalże identycznej tematyce ... pt. "Poprawczak" http://www.filmweb.pl/film/Poprawczak-2010-547275 ... i niestety muszę przyznać że na głowę bije Coldwater. Niby film ciekawy ... okraszony dla poprawy wizerunku zaskakującą końcówką ... ale muszę przyznać że bawiłem się już lepiej. 6/10
Film średni. Tematyka oczywiście ciekawa, ale wykonanie, jakby to rzec, zbyt mało dramaturgiczne. Twórcy nie złapali harmonii pomiędzy formą a treścią. Ten film nie wbija w fotel, nie dostarcza na tyle silnych emocji, by można to było uznać za ciekawe dzieło artystyczne. Trochę zalatuje amatorszczyzną. Rozumiem, że niezbyt wysoki budżet, ale mimo wszystko zabrakło też umiejętności zbudowania odpowiedniego klimatu. Amerykanie mają świetne kino niezależne, ale to dzieło do świetnych nie należy.
Ogląda się to trochę jak sen, jak jakiś obraz na poły oniryczny. To duża wada.
P.S. główny bohater bardzo podobny do Ryana Goslinga.
mialam to samo odczucie do ryan goslig , tez mi sie kojarzyl. Aktorsko gra uwazam calkiem przyzwoicie, i podobalo mi sie ,ze pamietali o szczegolach - jak np wyblakla koszulka , (niby nic ale jak patrzy sie na niektore babole w wysokobudrzetowych filmach to , doceniam takie szczegoly w tych filmach o nizszych budzecie). I uwazam ,ze klimat byl odczuwalny, zwlaszcza w scenie z igla - czulam wszystkie paznokcie :-))
Ale Ty się nie potrafisz ustrzec innych baboli - ortograficznych i gramatycznych. "Wysokoburzetowych" - patrzę na to i mnie zęby bolą.
moze wkradla sie pomylka - r i d sa obok siebie na klawiaturce :) nie spinajmy posladkow o glupie literowki :)