Zbieram i oglądam wszystkie jego filmy o zombiakach i nie tylko, od "Nocy..." z 1968 roku począwszy. Do tej pory wydawało mi się, że "Dzień..." z 1985 był najsłabszy i może być tylko lepiej, zwłaszcza po rewelacyjnych moim zdaniem "Kronikach..." z 2007. "Survival..." do dla mnie przykra niespodzianka. I nie jest to kwestia fabuły, charakteryzacji (zombie w "Świcie..." z 1978 były tragiczne, ale film mimo wszystko ma to "coś") czy gry aktorskiej - moim zdaniem po prostu brakuje tu klimatu Romero.