Dość eksperymentalne podejście do gatunku, GR w wielu scenach zrezygnował z typowego
nastroju napięcia, charakterystycznego w "Nocy...", "Poranku..." czy czy "Dniu".. W zamian
pojawia się mocny zakręt w stronę country i wyciągnięty na pierwszy plan <Spoiler> motyw
konfliktu dwóch nestorów Irlandzkich rodzin farmerskich. Tempo przyśpiesza dopiero w
końcowych scenach ...</Spoiler>. Kolejny film z serii, formą najbliższy poprzedniemu.
Rzeczywiście styl G.Romero nadal tu widać, ale klimatem tu bliżej do Crazies czy Knightriders niż
do starszych pozycji of the dead.