Osobiście uważam, że Liam Neeson jest aktorem jednego, no może 2 gatunków filmów (sensacyjny i thriller). I co najlepsze, w tych rolach wypada rewelacyjnie, a każdy film z nim trzyma w napięciu do ostatnich minut. Tutaj było jednak inaczej, na początku dłuuuga przemowa dla mnie bez większego ładu i składu, po katastrofie samolotu Ottway jako jedyny potrafił trzeźwo myśleć i kombinować, no i te wilki...na wszystko inne mogłam przymknąć oko ale za komputerowe wilki 1 pkt odjęłam. Tak czy siak uważam, że film jest wart uwagi, ogląda się go bardzo dobrze, trzyma w napięciu i skłania do przemyśleń.
Po jednym, dwóch, trzech filmach, ale nie w każdym. To ta sama mimika...a co ja gadam ten facet nie ma mimiki, on tylko 'recytuje' to, co się nauczył na pamięć. Geniusz sukcesu, grać w przeciętnych, nikomu nie potrzebnych produkcjach ( no może dla plebsu) i zbijać do tego ładny pieniądz. Naprawdę podziwiam gościa za takie dymanie 'widza' prosto w oczy.